Czy kontynuować dodawanie rozdziałów

24 lutego 2013

Carolina drama 12

Witam!

Ten rozdział jest króciutki i nic się w nim istotnego nie dzieje, więc kolejnego możecie się spodziewać w środku tygodnia :)




            W pokoju panował półmrok. Oby dwie były bodajże pijane. Stały i rozmawiały o jakichś babskich bzdetach, a potem wszystko szybko się potoczyło. Przyległy do siebie ciałami i zatopiły się w namiętnym pocałunku, który trwał dość długo. Pieściły swoje podniebienia, a ich języki wirowały w szalonym tańcu. Było im ze sobą tak przyjemnie, jak z żadnym facetem. Jedna drugiej pokazywała gdzie ma ją dotykać, oby dwie błądził dłońmi po obcych ciałach, oby dwóm było fantastycznie. Brunetka Przyciągnęła ją bliżej siebie za biodra, chciała ją mieć jak najbliżej. Jedną dłonią objęła jej policzek i pocałował ją delikatnie, jednak namiętnie w usta. Druga dziewczyna nie była jej dłużna. Całowały się bardzo gorąco i z pasją. Brunetka zaczęła podwijać blondynce koszulkę, w końcu ją ściągnęła. Ścisnęła jej piersi i zaczęła obsypywać pocałunkami jej nagi dekolt, lizała go i podszczypywała skórę zębami. Dobrała się do jej zapięcia od stanika i rozpięła haftki. Lumen nie była jej dłużna. Również szybko ją rozebrała z górnej części garderoby.
-Połóż się! – Rozkazała jej Natalie i tak uczyniła. Po chwili Nati klęczała już nad nią i całowała ją, jej szyję, jej piersi, wszystko to, co miała w zasięgu swoich ust. Na chwilę przestała. Uśmiechnęła się uwodzicielsko. Odpięła guzik od jej poszarpanych i oćwiekowanych jeansów… potem rozporek… potem dziewczyna nie miała już na sobie spodni, została w samych majtkach, które niebawem dołączyły do sterty ich ciuchów na podłodze.
-Nie, Natalie, to… - nie dokończyła, bo jej usta zostały zamknięte przez inne. Koleżanka przejechała dłonią po jej brzuchu i powoli schodziła nią coraz to niżej, aż w końcu dotarła do celu. Zaczęła ją powoli pieścić. – Nat, błagam… nie przestawaj!

-Ja pierdolę! – dziewczyna szybko usiadła i rozejrzała się po swoim pokoju. Było tak cicho i spokojnie dookoła.
-Kochanie – wymamrotał zaspany Kirk – co się dzieje?
-Nic, nic. Śpij dalej. – położyła się ponownie obok niego. Przeczesała mu grzywkę, odsłaniając czoło i cmoknęła go w nie.  – Śpij kochanie dalej. – Chłopak przytrzymał jej dłoń przy swoich ustach i pocałował ją. Przyciągnął swoją nagą dziewczynę do siebie i otulił ją swoimi rękoma. Dziewczyna oparła głowę o jego ramię i usiłowała ponownie zasnąć. Nie bała się tego robić, ale czuła, że napadnie ją zaraz atak śmiechu, jak pomyśli o swoim głupawym śnie. Jednak starała się powstrzymywać, nie chciała zakłócać swojemu ukochanemu snu, powinien się wyspać przed jutrzejszym koncertem, na który z resztą została w końcu zaproszona. Nie mogła się już doczekać. Tak dawno nie słyszała, jak Kirk gra na gitarze, a szczerze to uwielbiała. Bardzo była ciekawa brzmienia Metalliki, oj bardzo była, bardzo.
            Kapiący deszcze na parapet dawał ukojenie jej uszom. Dzięki monotonnemu stukaniu powoli usypiała. Deszcz dobrze jej się kojarzył, Lubiła, kiedy padało. Za dawnych czasów wychodziła na dwór w zwykłej koszulce i pozwalała mu na siebie padać. Płakała i śmiała się jak wariatka, lubiła ten stan. W tym czasie nie było widać jej łez, każdy mógł pomyśleć, że to właśnie przez ulwę ma rozmazany makijaż. Lubiła też łapać krople na język i je połykać. Naprawdę czuła się w takich momentach jak małe dziecko, a to działo się zupełnie nie tak dawno. Usnęła.


~*~


-Ty! Mamy kurwa mać do pogadania! – Wściekła dziewczyna podeszła do Jamesa. – Najlepiej w cztery oczy! – Warknęła i pociągnęła go za rękę na zewnątrz lokalu. – Jesteś kurwa martwy za to, co zrobiłeś Natalie! Jesteś pierdolonym dupkiem. Pieprzyłeś ją bez opamiętania, bo była dobra w łóżku i tyle? Nic do niej nie czułeś?! Nie wierzę w to James, wyglądałeś z nią na szczęśliwego, a ty jeszcze powiedziałeś jej, że mnie kochasz?! Chyba sobie w tamtym momencie z niej kpiłeś, co?! – Darła się na niego tak głośno, że ludzie na ulicy się na nich dziwnie patrzyli.
-Lumen… ja kocham was obydwie… ale z tym, że ciebie bardziej – ściszył ton, kiedy zauważył, że Kirk przyłączył się do nich. – A ty tu czego?
-Chciałem obejrzeć ten cyrk i jak moja dziewczyna ci wpierdala. Poza tym, pilnuję cię, żebyś jej nie oddał przypadkiem.
-Przecież bym jej nie skrzywdził, bo… - i właśnie w tym momencie przerwał mu głośny plask. Dziewczyna spoliczkowała go z całej siły. Jeszcze chciała podejść do niego i go kopnąć, ale jej chłopak na to nie pozwolił. – Należało mi się… ale zrozumcie w końcu, że wolałem to przerwać teraz niż później. Poza tym… coś do niej czuję, ale to nie miłość chyba, tylko zauroczenie.
-Mam nadzieję, że już dasz sobie z nią spokój, bo drugiego takiego upokorzenia dziewczyna nie przeżyje! Dobra, koniec darcia mordy, to twoje życie i rób, co chcesz, masz szczęście, że jej bardziej nie skrzywdziłeś, bo bym cię kurwa zajebała.
-Bardzo była wkurwiona?
-Nie wiem co jej w głowie siedziało człowieku, pewnie próbowała się opanowywać przy mnie.
-Czemu dziś nie przyszła?
-Nie żartuj sobie! – Spojrzała na niego z wielkim politowaniem. – Kochanie, powiedz, że masz fajki.
-Dla ciebie zawsze! – Wyciągnął paczkę z kurtki i podał ją jej. Dziewczyna poczęstowała się jednym. Kirk wygrzebał jeszcze skądś zapalniczkę i użyczył jej ognia. – Też chcesz? – Spytał Jamesa.
-Nie, dzięki stary, staram się ograniczać.
            Potem atmosfera się rozluźniła, gadali o jakiś tam bzdetach, zbytnio nie istotnych. Dziewczyna skończyła palić i wrócili do środka, gdzie było przyjemnie ciepło. Wypili po jednym piwie, a potem imprezka się rozkręciła, bo chłopcy poszli grać. Zagrali kilka swoich utworów, kilka coverów. Była nawet cudowna solówka Kirka, przy której dziewczyna myślała, że dostanie orgazmu. Działał cuda ze swoją gitarą elektryczną. Nie sądziła, że pan James będzie miał taki cudowny, surowy głos, który świetnie komponował się z resztą instrumentów. Lars jak to Lars, bardzo lubił się popisywać swoimi umiejętnościami, które i tak nie dorównywały reszcie zespołu. Cliff stał z boku i robił swoje, prawie był niewidoczny, ale za to słyszalny. Zagrali nawet parę bisów, bo tego chciała nieliczna widownia.
-I jak?
-Kurwa, jesteście w chuj niesamowici!!! Świat powinien znać Metallikę, a nie wy grywacie tylko po nędznych klubach.
-Spokojnie kochanie, niedługo wchodzimy do studia!
-Naprawdę?!
-Tak, dziś dostaliśmy telefon… i – dziewczyna uwiesiła się na jego szyi, prawie przewracając ich na ziemię. Obcałowała całą jego twarz. W końcu zrozumiała, że chyba przesadziła i usiadła na swoim miejscu.
-Przepraszam, poniosło mnie trochę…
-Może lepiej za to się napijmy?


            Dziewczyna podeszła do szafy grającej i zaczęła czytać tytuły piosenek. Rzuciła jej się w oczy jedna piosenka, wybrała właśnie tę. Salę wypełniła muzyka. Blondynka ugięła nogi w kolanach i rękoma przejechała po swoim tyłku, aż do biustu, gdzie zahaczyła dłonią o włosy i odrzuciła je do tyłu. Uniosła dłoń do góry i zabujała biodrami w drugą stronę. I odwróciła się i w ryt muzyki poszła w stronę swojego chłopaka, który siedział w rozkroku na stołku i wpatrywał się w nią jak w święty obrazek. Podeszła do niego i rozczochrała mu włosy.

Down in Mexicali

Stanęła do niego tyłem w większym rozkroku.

There's a crazy little place that I know

Ponownie kucnęła i zaczęła się delikatnie podnosić. Przejechała dłońmi po nogach w tę i z powrotem

Where the drinks are hotter than the chili sauce

Wstała, popatrzyła na niego z uśmiechem, zaczęła nawet śpiewać. Położyła dłoń na prawym pośladku. Odwracając się do niego przodem, zahaczyła o koszulkę i odwinęła ją delikatnie do góry, ukazując co nie co brzucha.

And the boss is a cat named Joe

Kręcąc w dalszym ciągu biodrami, rozłożyła ręce i teraz do tańca włączyła również nadgarstki. Kucnęła i złączone nogi, rozłączyła dłońmi.

He wears a red bandana, plays a cool pianna

Zaczęła się do niego skradać jak kocica.

In a honky-tonk, down in Mexico

Kiedy dotarła do niego, zakręciła głową dookoła, tak, że włosy zasłoniły jej całą twarz. „Odkręciła” głowę i odrzuciła włosy do tyłu.

He wears a purple sash, and a black moustache

Klęknęła przed nim. Przejechała dłońmi po jego koszuli.

In a honky-tonk, down in Mexico

Tylko kilka centymetrów dzieliło ją od jego ust. Szybko wstała.

Well, the first time that I saw him

Postawiła nogę na krześle tuż przed jego kroczem. Zbliżyła się do niego jeszcze bardziej.

He was sittin' on a piano stool

Zakręciła biodrami unosząc przy tym ręce do góry. Przejechała dłońmi po całym swoim ciele i odwróciła się. Kręcąc tyłkiem tuż nad jego kroczem kucała powolutku.

I said "Tell me man, when does the fun begin?"

Oparła głowę o jego ramie i macała się po piersiach.

He just winked his eye and said "Man, be cool."

Jedną ręką bawiła się swoimi włosami, a drugą przeczesywała jego.

He wears a red bandana, plays a cool pianna

Złapała go za dłonie i pozwoliła mu nimi wędrować pod jej koszulkę, ale nie pozwoliła na to, żeby zabrnęły zbyt za daleko.

In a honky-tonk, down in Mexico
He wears a purple sash, and a black moustache

Siedząc jeszcze na nim zakręciła tyłkiem i wstała.

In a honky-tonk, down in Mexico


Uniosła ręce do góry i zataczała małe kółka biodrami. Chłopak trzymał ręce na jej biodrach i podążał wzrokiem za ich ruchami.

In Mexico...
All of a sudden in walks a chick
In Mexico...
Joe starts playin on a latin kick
In Mexico...
Around her waist she wore three fishnets
In Mexico...
She started dancin with the castanets
In Mexico...


Oparła dłonie o jego kolana, nie przestawiając bujać się w rytm muzyki.

I didn't know just what to expect
In Mexico...
She threw her arms around my neck
In Mexico...
We started dancin all around the floor
In Mexico...
Until she did a dance I never saw before

Od czasu do czasu podnosiła ręce i okręcała nadgarstki wokół własnej osi.

So if you're south of the border
I mean down in Mexico
And you wanna get straight
Man, don't hesitate
Just look up a cat named Joe

Dziewczyna odeszła od swojego chłopaka i zaczęła chodzić w kółko śpiewając piosenkę, nie odrywając jednocześnie od niego wzroku.

He wears a red bandana
Plays a cool pianna
In a honky tonk, down in Mexico
He wears a purple sash, and a black moustache
In a honky tonk, down in Mexico

Usiadła bokiem na jego kolanie, trzymając się jedną ręką szyi i odchyliła się do tyłu.

Yeah, como est usted senorita
Come with me to the border, south of the border, that is
In Mexico, yeah in Mexico
You can get your kicks in Mexico
Come with me baby, come with me, come with me, crazy, yeah

Na koniec zaśmiała się, kiedy usłyszała gromkie brawa, zasłoniła twarz dłońmi i ukłoniła się w podzięce za oklaski i gwizdy. Wróciła lekko zawstydzona do stolika, przy którym siedział zespół.
-Myślałem, kurwa, że tego w życiu nie zrobisz!
-Lars, przegrałeś te swoje 30 dolców! – Zachichotała. – I jak kochanie, podobało się?
-Jeszcze się kurwa pytasz?! Teraz co noc będziesz mi tak cudownie tańczyć.
-Zobaczymy, zobaczymy.
-Byłaś niesamowita. – Powiedział trochę zazdrosny James, który wolałby być wtedy na miejscu Kirka. – Gratuluję talentu!
-Przestań, to tylko kręcenie tyłkiem, nic więcej.


~*~



            Siedział sobie wygodnie na kanapie i ćwiczył na akustyku granie piosenek, przy okazji wymyślał jakieś nowe riffy, gdy jego pracę przerwał krzyk dziewczyny. Przeraźliwy krzyk dziewczyny. Jeszcze bardziej przeraźliwy krzyk dziewczyny. Zerwał się szybko z miejsca i schodami dotarł na górę. Chciał wejść do łazienki, ale drzwi były zakluczone. Zapukał więc.
-Kochanie? Co się stało?
-NIC KURWA MAĆ! – Usłyszał odkrzykniętą odpowiedź.
-Słoneczko, czy mogłabyś otworzyć i porozmawiać ze mną o tym… - usłyszał, jak Lumen otwiera drzwi. Staje w nich w samym ręczniku. Ma wściekłą minę, aż jej się przestraszył. Ale co tam. Stoi w samym ręczniku! – Kotek… co się stało?
-Nic takiego, po prostu wpadłam w szał i tyle. – Uśmiechnęła się uroczo, jak gdyby przed chwilą nic takiego się nie stało.
-Ale mnie chyba możesz powiedzieć, nie? – Podeszła do niego i stanęła na palcach. Przytrzymała się jego ramion. Szepnęła.
-Przytyłam… - Kirk nie wiedział czy ma się śmiać z tego czy może jednak płakać.
-W którym miejscu?
-No na brzuchu! Nie zauważyłeś?! Kochasz się prawie ze mną codziennie i nie zauważyłeś, że jestem gruba?!
-Nie jesteś gruba, nie przesadzaj.
-Muszę schudnąć!
-Nie będziesz mi kurwa chudnąć!
-Nie jestem kurwą!
-Boże, to nie…
-Bogiem też nie jestem! – Zaśmiała się i pocałowała go w policzek.
-Ale jesteś boska.

3 komentarze:

  1. MIAAAAAAAAAA Obydwie! a nie oby dwie xd

    hahaha początek xd doskonale wiesz czemu mnie rozbawił :D
    James... ach James... wiesz ze ja nigdy nie zrozumiem jak ona moze wolec Kirka
    przytyla na brzuchu? moze sie dzieciaczek szykuje? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A mojego to już nie raczysz skomentować. Wredna Ty!

      Mia, jestem w trkacie nadrabiania.

      Usuń
  2. Lubię ten fragment jak Mia tanczy jest świetny ;D i ten jak Mia opierdala Jamesa, należało mu sie ;D
    N.

    OdpowiedzUsuń