-Kochanie… - przejechał powolutku
dłonią po jej udzie – wiesz… dawno tego nie robiliśmy.
-Czego niby? – Oderwała oczy od
książki i spojrzała na niego ze znudzeniem.
-No wiesz… - odgarnął jej włosy za
ucho i szepnął – nie kochaliśmy się dawno.
-Ty tylko o jednym! Poza tym nie
możemy – ściszyła głos – Natalie…
-Mogę być cicho…
-Chodzi o mnie głuptasie! Ja nie
umiem być cicho!
-To zatkam ci buzie rękę czy coś?
-Spadaj!
-No, ale mam na ciebie zajebistą
ochotę.
-Jeny, przecież możecie uprawiać
seks, nie zabraniam wam! – Przyszła do salonu roześmiana dziewczyna i usiadła
na wolnym fotelu. Kirk był w niebo wzięty, a Lumen cała zaczerwieniona. – Jeśli
wam przeszkadza moja obecność, to mogę wyjść na jakieś parę godzin i…
-Daj spokój, nigdzie nie musisz
wychodzić! – Powiedziała szybko Lu. Chyba bała się, że coś się jej może stać. –
Na pewno nie będzie ci to przeszkadzać?
-Na pewno. Śpię na dole, więc i tak
pewnie nic nie usłyszę. A nawet jeśli, to na przyszłość kupię sobie jakieś
zatyczki do uszu czy coś. To nie problem. Pieprzcie się ile wlezie. –
Zachichotała. – Żeby wam tylko na zdrowie wyszło!
-Ty nie jesteś normalna – roześmiała
się Lumen. – Wiesz… tobie też by się przydał jakiś facet na stałe!
-Lu! Ona jeszcze nie jest nawet
pełnoletnia! Co z ciebie za matka?!
Ta
wypowiedź rozbawiła obie dziewczyny do łez. Popatrzyły po sobie i wybuchły
jeszcze większym śmiechem.
-Mam pomysł! Idziemy dziś całą
trójką nachlać się do jakiegoś baru!
-Nieee…. Natalie, ja mam lepszy.
Dziś idziemy pić szóstką!
-Że co?
-No pójdziemy z chłopakami.
-Lu, kochanie, z jakimi ty kurwa
chłopakami chcesz iść?!
-Jak to z jakimi? Twoimi głuptasie!
-Ja… aaaaa… teraz rozumiem. Ale… oni
są dziwni.
-Nie obchodzi mnie to, chcę poznać
zespół mojego faceta!
~*~
-To jest Lars, a
tamten C…
-Jestem Cliff –
jako jedyny przywitał się normalnie z dziewczynami podając im rękę.
-Ja jestem Lumen,
a to Natalie.
-Chłopie chyba
żartujesz! Obracasz dwie takie piękne laski?!
-Tylko jedną –
zaśmiała się Lu. – Lars, tylko mnie, Nat to przyjaciółka. – spojrzała na nią i
uśmiechnęła się.
-Czyli jesteś
wolna? – perkusista rozpromieniał i przysunął się bliżej niej. – To co mała,
opowiedz mi coś o sobie?
-Lars, zostaw ją
w spokoju! – Warknął Kirk na niego, ale to nic nie dało.
-No co? Śliczna
jest, chyba mam prawo ją poderwać?
-Nie jest dla
ciebie!
-A niby dla kogo?
-Sama zdecyduje.
-Kochanie,
decyduj, bierzesz mnie?
Natalie
wybuchnęła śmiechem i spojrzała na niego. Cmoknęła go w policzek i nie
przestawała się śmiać.
-Oj Lars, Lars,
jasne, że tak!
W tej chwili do stolika podszedł
jakiś wysoki blondyn, nieco niższy od Cliffa. Ubrany był w skórzane spodnie i
jakąś czarną koszulkę. Spojrzał najpierw na dziewczyny ze zdziwieniem, a potem
z obojętnością.
-Mam nadzieje, że
bardzo się nie spóźniłem! Autobus mi uciekł. – Zajął wolne miejsce obok Lumen.
Westchnął i spojrzał na nią, potem na Natalie i znów na Lu. – Dobra, coście za
jedne?
-To Lumen –
wskazał na blondynkę Kirk – moja dziewczyna, a to Natalie nasza przyjaciółka.
-Ekhem! Natalie
to moja dziewczyna!
-Chciałbyś – zachichotała
Nat.
-Aha… a ja James…
idę po piwo, a co wam?
Lumen wstała zaraz za nim i poszła
mu pomóc przytargać alkohol.
-Jesteś z
Kirkiem?
-Tak…
-A ta druga?
-Natalie? Nat
jest sama ze sobą – zaśmiała się. – A co, zainteresowany?
-Ładna jest.
-A no racja,
przespałabym się z nią.
-Ja też…
-Hola, hola! Ona
nie jest dla ciebie! Jesteś dla niej za… stary!
-Ile ma lat?
-17… w sumie
między mną a Kirkiem też jest różnica 3 lat, ale ja jestem pełnoletnia. Jeśli
ją tkniesz, to… to…
-To co?- Zaśmiał
się.
-Jeszcze nie wiem
co, ale coś ci zrobię!
-Obiecujesz?
-Ej! Mam
chłopaka!
-No i co z tego?
-Kocham go i nie
rzucę go dla jakieś blond małpy!
-Odezwała się
głupia blondynka!
-Nie pozwalaj
sobie.
-To ty sobie nie
pozwalaj słońce!
-Słońce?! Jakie
kurwa słońce?! Mam…
-Tak, wiem, masz
Kirka. Ale jakbyś go nie miała, to byś tu i teraz była moja.
-Chciałbyś!
-No, chciałbym. –
Zmierzył ją wzrokiem i na chwilę się rozmarzył. – Bardzo bym chciał!
-Zboczeniec!
-Nawet nie wiesz
jakim zboczeńcem jestem… o taaaak!
Dziewczyna miała ochotę go
spoliczkować, bo ją wkurzył, ale w sumie nic takiego nie zrobił, tylko
żartował. Oboje wzięli kufle z piwem i wrócili do stolika.
-Lu – szepnął
Kirk – nie powinnaś pić… leki…
-Daj spokój,
ostatnio jakoś ci to nie przeszkadzało. Tylko jedno piwo mamo, jedno. –
Cmoknęła go w policzek a potem delikatnie w usta.
-Ejta! Nie
obrzydzajcie mi piwa! – Warknął Lars, a oni na złość zaczęli się namiętniej
całować.
-Kirk, ja idę
zapalić, James przepuścisz mnie?
-Nie…
-Ok. – Dziewczyna
wstała i próbowała przejść nad jego nogami, ale ten specjalnie jej to utrudniał. –
Bo użyję siły!
-Dobra, dobra!
-Natalie, idziesz
ze mną!
-Może pójść z
wami, żeby no wiecie… dla ochrony? – zaproponował zatroskany Kirk.
-Będziemy dwie
kochanie, poradzimy sobie. – Uśmiechnęła
się do niego. Chwyciła swoją koleżankę za rękę i wyciągnęła na zewnątrz. –
Kurwa, trzeba było wziąć kurtki!
-Zawsze możemy
się do siebie przytulić – wybuchnęły śmiechem, kiedy wyobraziły sobie tę
scenę.
-Chcesz zapalić?
-Jasne!
-Kurwa, ostatni!
– Lumen była rozwścieczona na siebie, że nie kupiła nowej paczki fajek.
Rozglądnęła się po ulicy, czy przypadkiem nie ma gdzieś w pobliżu jakiegoś
sklepu czy kiosku, ale nic nie było, totalne zadupie! – Będziemy musiały
zapalić po studencku, chyba że nie chcesz?
-To znaczy jak?
-Pokażę Ci! –
Odpaliła sobie papierosa i zaciągnęła się dymem. Objęła twarz Natalie dłońmi i
przybliżyła do jej swoją. Zbliżyła swoje usta do jej i chuchnęła dymem. Druga
dziewczyna była zdziwiona taką bliskością z blondynką, ale nie przeszkadzało
jej to, nawet podobało jej się! Przechodzący obok faceci z wrażenia aż się
zatrzymali i zaczęli krzyczeć, żeby się pocałowały, co bardzo je rozbawiło.
-Podobało mi się!
-Chcesz jeszcze
kochanie? – zapytała uwodzicielsko Lu. Odpowiedź była twierdząca, więc w ten
sposób wypaliły całego papierosa i wróciły do środka.
-Lu! Nie wzięłaś
kurtki!
-Daj spokój
słońce, Nat mnie ogrzała. –Spojrzały po sobie i wybuchły gromkim śmiechem
-O taaaak... było
gorąco!
-Co żeście tam kurwa
robiły?! – Zapytał zdenerwowany chłopak.
-Paliłyśmy
papierosa, nic takiego, nie masz o co być zazdrosny. – Puściła oczko do Natalie
i znów zaczęły chichotać.
~*~
-Kurwa! – Dziewczyna naciągnęła
najbardziej jak się dało swoją koszulkę. – James, co ty tu kurwa mać robisz?!
-No ten… byłem u Nat? – Zmierzył ją
wzrokiem i uśmiechnął się na widok jej nagich nóg.
-Jak to kurwa byłeś u Nati?!
Pieprzyłeś ją?!
-No… trochę… tak ze 2 razy, a potem
mi jeszcze raz obciągnęła. Matko, jaka ona jest zajebista!
-Ja cię kurwa mać zapierdolę! –
Spoliczkowała go dwa razy, solidnie, żeby zapamiętał. – Ona jest nieletnie
chuju i dobrze o tym wiesz! – Pogroziła mu palcem jak małemu dziecku.
-Letnia, nie letnia, ale i tak
zajebista w łóżku.
-Nie no kurwa, ja nie wierzę!
-Uwierz skarbie, pewnie jest lepsza
od ciebie, musimy kiedyś się o tym przekonać.
-Kirk! – Wydarła się na całe gardło,
żeby jej chłopak usłyszał. Biedny myślał, że się coś stało i przybiegł
najszybciej do kuchni jak mógł.
-Co się stało… czemu jesteś prawie naga, a w kuchni jest James?
-Co się stało… czemu jesteś prawie naga, a w kuchni jest James?
-Jego się zapytaj!
-Ja nie mam pojęcia, czemu twoja
laska jest półnaga, ale zajebiście mi się to podoba!
-Ej, ej, ej nie zapędzaj się tak! –
Wreszcie ktoś stanął w jej obronie. – Idź się ubrać kochanie, a ja z nim
pogadam.
Dziewczyna
wyszła z kuchni do sypialni ubrać się w skórzane spodnie i koszulkę z Led
Zeppelin. Zeszła na dół do pokoju Nat, a ta jeszcze w łóżku leżała i spała!
Podeszła do niej i zaczęła ją budzić lekkimi szturchnięciami.
-Nat, mamy do pogadania!
Natalie
niechętnie otworzyła zaspane oczy i spojrzała na wkurzoną Lumen.
-Dobra, dobra, jestem nie letnia bla,
bla, bla nie powinnam się była z nim pieprzyć. Lu rozumiem, że się martwisz,
ale no wiesz… ja już od dawna uprawiam seks i takie tam, a miałam ochotę się zabawić,
to się zabawiłam. Poza tym… James… on jest uroczy!
-Ja pierdolę!
-Idź lepiej pierdol Kirka kochana.
To
chyba nie pocieszyło blondynki, bo wyszła jeszcze bardziej wkurwiona niż
przyszła. Spodziewała się, że jej chłopak będzie zły na Jamesa za to, co ten z
nieletnią robił, ale nie oni w najlepsze sobie pili piwo!
-Kurwa! Maiłeś go opierdolić!
-Za to, że spał z Nati? Niech
dziewczyna robi sobie, co chce. Poza tym, to nie był jej pierwszy raz, bo gdyby
był, to bym go zabił. – Uśmiechnął się do swojej dziewczyny. – Twoje zdrowie
kochanie.
-Nie no, ja tu z wami wszystkimi
oszaleję! – Usiadła zrezygnowana na krześle.
-Nie musisz kochanie, James zabiera
Nati gdzieś tam i będzie trochę spokoju.
-Gdzie ją kurwa zabierasz
zboczeńcu?! Chcesz ją zgwałcić?!
-Przecież ona ulegnie mojemu urokowi
i to już wtedy nie będzie gwałt moja droga.
-Kirk, trzymaj mnie, bo zapierdolę
gnoja!
-Przecież on tak gada, żeby cię
rozzłościć jeszcze bardziej.
-I dobrze mu to wychodzi!
-Coś czuję, że zostaniemy
najlepszymi przyjaciółkami i będziemy urządzać piżama party, malować sobie
paznokcie, nakładać maseczki i oglądać komedie romantyczne.
-Ja pierdole, James, jebnij ty się w
łeb!
~*~
Obudziła
się w nocy, tak to na pewno była noc, bo było cholernie ciemno. Była obejmowana
w tali przez swojego mężczyznę. Czuła jego oddech na swojej łopatce. Ostrożnie
odgarnęła jego dłoń ze swojego brzucha i wymknęła się z jego objęć. Wstała,
popatrzyła na niego i pocałowała go delikatnie - tak żeby go nie zbudzić, w policzek.
Wyciągnęła spod łóżka linę z zawiązana już pętlą. Długo trenowała, żeby w końcu
wyglądało to jakoś estetycznie. Z krzesła stojącego pod oknem wzięła sukienkę.
Spoglądnęła ostatni raz na swojego chłopaka, już zaczynała tęsknić. Wybiegła z
sypialni, zamknęła tylko za sobą drzwi, żeby żaden hałas go przypadkiem nie
zbudził. Udała się do łazienki. Ubrała czarną, zwiewną kieckę na siebie,
nałożyła mocny makijaż i wyszła. Starała się iść tak, żeby schody nie
skrzypnęły ani razu. I udało jej się to. Z pokoju Nati nie dobiegały żadne
dzikie dźwięki, toteż musieli z Jamesem już dawno spać. Wzięła jeszcze tylko
taboret z kuchni i wraz z nim wyszła na zewnątrz. Było zimno, ale nie
przeszkadzało jej to. Wiatr niewdzięcznie rozwiewał jej włosy na wszystkie
strony. Raz o mało co się nie wywróciła na twarz. Poszła do ogródka, gdzie
rosła potężna lipa, o tej porze roku była już bezlistna i przykryta puchatym
śniegiem. Obwiązała drzewo dookoła liną. Zarzuciła koniec z pętlą najwyżej jak
mogła. Udało się za pierwszym razem. Lina otoczyła gałąź. Podstawiła tylko
taboret pod zwisający sznur z pętlą, którą założyła sobie na szyję.
-Żegnaj świecie! – I skoczyła.
Maiłeś go opierdolić! -> MIAŁEŚ :D
OdpowiedzUsuńMIAAAAAA! Litości "w niebo wzięty" - wniebowzięty! jaki? wniebowzięty! przymiotnik!
Pieprzcie się ile wlezie -> zalezy jakiego ma :D
-Jeszcze nie wiem co, ale coś ci zrobię!
-Obiecujesz?
-Ej! Mam chłopaka! -> urooooooczooooooo
-Tak, wiem, masz Kirka. Ale jakbyś go nie miała, to byś tu i teraz była moja.
-Chciałbyś!
-No, chciałbym. – Zmierzył ją wzrokiem i na chwilę się rozmarzył. – Bardzo bym chciał!
-Zboczeniec!
-Nawet nie wiesz jakim zboczeńcem jestem… o taaaak! -> I like it! baaardzo
Poza tym… James… on jest uroczy! -> o tak kurwa! niech go piekło pochłonie za uroczość, zajebistość, seksowność, męskość itp
James James James! Duffowa jara się jak napalona małolata! :D
ok pojarałam się :D
nie rozumiem po co Lu robiła mu wykłady o nieletnim wieku Nat (1. to nie jej sprawa, 2. dla Nat to nie nowość :P)
yyyyyyy końcówka... to jakieś majaki? czy ktoś ją odratuje? czy co? :P
nieładnie takie tajemnice robić! :*
btw... weź ty uaktualnij archiwum bo sie zatrzymałaś na rozdziale 7. :D
Usuńi dlaczego ciągle nie wyłączyłaś weryfikacji obrazkowej nooooooo?!
Usuńja sie męczę i wklepuje te kody po kilka razy!
Jak ja kocham Twoje opowiadanie! Jesteś wielka!!! :D
OdpowiedzUsuńNela