Witam!
Następny rozdział będzie dłuższy, postaram się i bardziej się do niego przyłożę.
-Chodź ze mną do zabiegowego –
rzekła starsza kobieta z kokiem i pognała korytarzem przed siebie. Lumen
chwyciła swoją torbę i udała się za nią. „Zabiegowy” nie był zbyt dużym
pomieszczeniem.
Ściany były pomalowane na jasny niebieski, ogólnie było
strasznie jasno. – teraz przebierz się w piżamę.
Dziewczyna była przerażona tym, że miała się rozebrać przy
pielęgniarce, ale zrobiła to. Co prawda nie ubrała piżamy, tylko dres, ale
starsza babka tego nie zauważyła.
-Stań na wadze. – Wydawała
polecenia, jak w wojsku. Strasznie się jej bała. Potem było coraz gorzej,
przeszukała wszystkie jej rzeczy w poszukiwaniu jakiś ostrych przedmiotów,
którymi mogłaby się okaleczać, a nawet zabrała jej wszystkie paski, bo „mogłaby
się powiesić” – teraz idź na punkt, tam gdzie są kanapy, musisz poczekać, bo
panie sprzątają twój nowy pokój.
Usiadła
na kanapie z torbą na nogach i wpatrywała się ze strachem w pacjentów.
Naprzeciwko siedziała przeraźliwie chuda dziewczyna wycinająca coś z papieru
(skąd miała nożyczki?!), a obok niej mała dziewczynka, która mogła mieć góra
siedem lat. Przyszła do nich pofarbowana na czarno koleżanka z kolczykiem w
wardze i mocnym makijażem.
-Ta kurwa mnie przyłapała!
Rozumiesz?!
-Na czym? – Spytała ta starsza.
-No kurwa, pocięłam się! - I
podwinęła swój zakrwawiony rękaw, nie wyglądało to za ciekawie. – Zabrała mi
jebana żyletki!
Nagle
zleciało się jeszcze więcej dzieciaków, musiała ustąpić im miejsca, bo mieli
jakieś „siedzenie”. W tym samym dniu zostały przyjęte jeszcze dwie dziewczyny,
które jak się okazało dzieliły z nią pokój.
Sala
miała przyjemne kolory, zielone ściany i ciemno niebieskie koce z delfinkami na
lóżkach. W ścianach było pełno dziur, co wyglądało naprawdę okropnie. Lumen od
razu zajęła miejsce przy oknie po lewej stronie.
-Jestem Elizabeth!
Podeszła
do niej niższa blondynka z szerokim uśmiechem na twarzy niczym z reklamy pasty
do zębów.
-Lumen. – wyciągnęła nieśmiało rękę
w jej stronę.
-Ja jestem Marta.
-Miło mi.
-Ale super, że jesteśmy razem w
pokoju! – Krzyknęła ta szczerząca się.
~*~
Noc
była nieprzespana. Nie przystosowała się jeszcze do nowego domu na tyle, żeby
móc spokojnie spać. Poza tym nie była pewna na co były chore dziewczyny z
pokoju, mogły się okazać morderczyniami, wpaść szał i zrobić jej krzywdę. Na
szczęście nic takiego się nie stało. Obydwie
spały jak zabite. Po drugie, czy tam trzecie, czwarte, bez życzenia „dobrej
nocy” przez jej ukochanego ciężko było odlecieć do krainy snów. Przewracała się
z boku na bok, leżała na plecach, brzuchu i nic, ciągle była przytomna i w
pełni świadoma tego, co się dzieje. Poza tym, było jasno! Na dworze świeciła
jakaś pieprzona lampa, która dawała w okno i oświetlała cały pokój, nie było
nawet rolety. Nie dość, że cholerna lampa z dworu, to jeszcze na korytarzu było
lekko przyciemnione światło. Normalnie, na luzie można było czytać książki, czy
rozwiązywać krzyżówki, które były tutaj ulubioną rozrywką.
Rano?
O matko boska! Jasne światło żarówek poraziło jej oczy. Potem weszła do pokoju
piguła z tekstem „Proszę wstajemy!”,
a ona głupia i naiwna to zrobiła. Wyszła na korytarz ze szczoteczką i pastą do
zębów w kierunku łazienki. Totalna pustka, wszyscy jeszcze spali! W kiblu były
już dwie dziewczyny, po ich wyglądzie można byłoby sądzić, że to anorektyczki,
wiele się nie pomyliła. Były strasznie przesympatyczne, przedstawiły się, nawet
nie zapytały na co tu jest, jak każdy, bo to chyba najciekawsze o co można
zapytać, ewentualnie „który raz w
psychiatryku?”
-Na gimnastykę proszę. – Rozległo
się nawoływanie. Dwie dziewczyny od razu się zwinęły - dziwne. Lumen została
sama ze swoją szczoteczką, nie pozostało jej nic innego, jak wyszczotkować
zęby.
Stała
z tacą na środku stołówki i nie miała zielonego pojęcia, gdzie mogłaby usiąść.
Przysiadła się obok swojej nowej koleżanki z pokoju – Marty. Prawie wszyscy
zjedli śniadanie w ciszy. Aż dziwnie było siedzieć pośród tylu obcych osób,
bała się każdego z osobna i nie wiedziała kogo najbardziej.
Potem?
Potem nie było nic do roboty. Poszła do swojej sali, ledwo co zapamiętała,
która to była. Położyła się do swojego łóżka, zamierzała właśnie przespać cały
ten beznadziejny pobyt.
-Leki!
„Nawet
nie dają się kurwa wyspać!” – pomyślała. Wygramoliła się ze swojego łóżka do
tzw. zabiegowego i ustawiła się w niekrótką kolejkę.
-Nazwisko.
-Davis.
-Nie ma dla ciebie leku.
Zaskoczyło
ją to…
„Widzisz, nie wyleczą cię tu. Wiem, wiem tęskniłaś za mną przez te dwa
dni, ale o to jestem i będę ci teraz zatruwał życie!”
~*~
-Lumen! - Ktoś krzyknął z korytarza.
Dziewczyna leniwie wygramoliła się spod ciepłego kocyka. Nawet nie założyła
kapci i poszła sprawdzić, o co chodzi. Podeszła do niej niewysoka dziewczyna. –
Ktoś do ciebie dzwoni.
-Kto?
-Nie wiem, jakiś chłopak.
Chłopak?!
Pewnie Kirk! Od razu pobiegła do telefonu. Podniosła słuchawkę i niepewnie
wyszeptała.
-Tak?
-Lumen, to ty?
-Kirk! Nawet nie wiesz jak się
cieszę, że słyszę twój głos!
-Ja też kochanie, ja też. – jego
głos był taki smutny, coś się musiało stać! – Opowiadaj, co tam u ciebie?
Dobrze cię tam traktują?
-Nie jest tak źle… wszyscy są mili i
w ogóle. Lepiej powiedz mi, czemu masz taki smutny głos.
-Bo cholernie za tobą tęsknię
kochanie. Nie widziałem cię już dzień i zaczynam wariować!
-Spokojnie, możesz mnie przecież
odwiedzić.
-Mogę to zrobić nawet teraz, jeśli
oczywiście chcesz.
-Jasne, że chcę!
-A wpuszczą mnie? Podobno tylko
rodzina może…
-Będziesz moim kuzynem.
~*~
Miała łzy w oczach, kiedy
widziała go po drugiej stronie drzwi. W końcu wszedł, a ona od razu się na
niego rzuciła. Uwiesiła się na jego szyi. On ją ciepło objął rękoma w tali i
pocałował w policzek na przywitanie. Niestety nie mógł zatopić się w jej
ustach, bo pielęgniarki się patrzyły na całe zdarzenie.
-Tęskniłam. – Szepnęła mu na ucho.
-Ja również, nawet nie wiesz jak
bardzo!
Siedzieli
za sobą dobrą godzinę. Rozmawiali i śmiali się. Dziewczyna żałowała, że nie
wziął ze sobą gitary, bo chętnie posłuchałaby jak gra – uwielbiała to! Mogłaby
się sama nauczyć, albo on mógłby to zrobić – to o wiele lepszy pomysł, ale
chyba nie miała tyle cierpliwości, żeby z uporem maniaka brzdąkać na gitarze.
Dała
się mu przytulić, czule oplótł ją, a ona trzymała głowę na jego ramieniu.
Wspaniale było gadać z kimś, kogo się znało, a nie tylko z obcymi twarzami.
Miała ogromną ochotę go pocałować, ale musiała się powstrzymywać.
-Kocham cię – szepnęła i przymknęła oczy. Pocałowała
go delikatnie w szyję i zachichotała. – To było zabronione.
-No właśnie, tak własnego kuzyna?
-Nie podobało ci się drogi kuzynie?
-Podobać, podobało, ale kuzynce takich rzeczy nie przystoi.
-Jeszcze narzekasz!
-Nie narzekam, ale nie chcę, żebyśmy zostali
przyłapani.
-Nic się przecież nie stało, gorzej, gdybym zrobiła
to! – I pocałowała go namiętnie w usta, ale za to krótko.
-Oszalałaś?!
-A niby czemu tu siedzę? – Spytała ironicznie. –
Tęsknie za tobą… chciałabym się z tobą kochać, tu i teraz!
-Lumen, wiesz, że to nierealne. Musimy wytrzymać, ale
nie martw się, będę cię odwiedzał codziennie.
-To dobrze, bo chyba bym zwariowała tu z tymi
wariatami… a nie… ja też jestem wariatką. – Zaczęła się śmiać jak głupia ze
swojego stwierdzenia. Chłopak przez chwilę siedział w lekkim szoku, a potem do
niej dołączył. Dziewczyna zmieniła pozycję siedzącą. Oparła się plecami o
podłokietnik i rozłożyła swoje nogi na jego kolanach. Kirk zaczął błądzić po
jej udach dłońmi, zbliżając się coraz bardziej do jej krocza. – Kirk! – Szybko
się wyprostowała. Klepnęła go lekko w ramię i pogroziła palcem. – Jesteś moim
kuzynem, a kuzyni tak nie robią!
-Co ja poradzę, że mam na ciebie ochotę?
-Ja też mam… ale nie możemy. Poczekaj, niech mnie
tylko na weekend do domu puszczą!
-Ohhh… a można tak?
-Tak, dostaje się tak zwaną przepustkę na cały
weekend, teraz pomyśl co będziemy robić przez ten czas!
-Oooo! Już nie mogę się doczekać! Wypuszczą cię zatem
teraz?
-Wątpię, bo jestem tu zaledwie drugi dzień, ale może
za tydzień… kto wie.
~*~
to ja poproszę opis tego weekendu! hahaha :D
OdpowiedzUsuńno nieładnie prowokować KUZYNA a pozniej go ochrzaniac! nieładnie
i co pierdolisz mi tu że mam nie czytac hm? :*
chętnie przeczytałam jeszcze raz i mogłabym przeczytać poraz kolejny :D <3
OdpowiedzUsuńN.
głupiaś;p
Usuńpewnie, że tak ;D
UsuńN.
Hahaha, ale i tak Cię kocham :*
Usuń