Witam!
Trochę trwało, ale nie mogłam się jakoś zabrać za pisanie.
Już zaczynam wymyślać na siłę wydarzenia, więc rozdział jest jaki jest.
Wybaczcie za miliony błędów, ale mam lenia i nie chce mi się czytać tego, żeby cokolwiek poprawić.
Popełniasz
samobójstwo. Jesteś tchórzem, czy może kimś, kto ma w sobie wiele odwagi?
Tchórzysz, bo uciekasz do problemów, życia, od wszystkiego. Jesteś odważny, bo
normalny człowiek nie jest wstanie zadać sobie taki ból, to przerasta jego
psychikę. Więc kim ona była? A może kim nie była? Albo kim jest? Jest nikim,
nie może się nazywać osoba, bo nie ma ciała, nie może mówić, że żyje, bo nie
oddycha, a jej serce nie bije. Nie może mówić, że boli, bo jest tylko
powietrzem. To dlaczego czuła, że się dusi, kiedy go widziała? Czemu miała
wrażenie, że jej serce zatrzymuje się z szalonego biegu, kiedy był obok? Czemu
cholernie bolało coś, czego nie ma? Czemu to takie skomplikowane?
Snuła
się chodnikiem. Nikt nic nie widział, nikt nic nie słyszał. Spotkała po drodze
kilku szczęśliwców, do których los się uśmiechnął. Trzymali się za ręce,
przytulali, całowali, ją to ominęło szerokim łukiem… nigdy tego nie doświadczy,
a wieczność jest niewyobrażalnie długim okresem. Jakaś mądra osoba mówiła, że
marzenia się spełniają… chyba jednak nie. Chociaż można by było się o to
spierać. Była przy Slashu, który coś do niej czuł, a to że była martwa, to
przecież nie jest jakoś bardzo istotne. Kopnęła pustą puszkę i włożyła ręce do
kieszeni od spodni. A miało być tak pięknie… „Ważne, że on jest szczęśliwy… to jest najważniejsze…” Wbrew
pozorom miała uczucia. Może i wybuchała często gniewem, krzyczała, ale… to było
tylko wołanie o pomoc, nie potrafiła znieść tego wszystkiego, co w niej
siedziała. Mało osób o tym wiedziało i dlatego źle ją osądzali.
Była już niedaleko. W sumie nie miała
pewności, czy zastanie ją w domu. Mogła być teraz u Hudsona i robić rzeczy, o
których ona mogła tylko śnić… po prostu jej marzenia spełniały się innej lasce.
Wejście do środka bez robienia hałasu, nie było jakoś specjalnie trudne, kiedy
jest się duchem. Znalezienie pokoju tej szmaty trochę jej zajęło. Na początku
pomyliła ją z jej siostrą, która była znacznie ładniejsza. Rhoda sobie smacznie
spała w cieplutkim łóżeczku, przykryta mięciutką, puszystą kołderką. Lilith
uśmiechnęła się złowieszczo i podeszła do jej łóżka. Nachyliła się, żeby się
jej lepiej przyjrzeć.
-Ojeju,
jakaś ty paskudna. Przecież stać go na coś lepszego.
Odgarnęła jej kosmyk włosów z
twarzy, żeby mieć jeszcze lepszą widoczność, co tylko pogorszyło sprawę z jej
wyglądem.
-Najładniej
byś wyglądała pod poduszką skarbie, też tak uważasz? Nie… to by było za proste
i za mało bolesne…
Zaśmiała się złowieszczo i
zeszła na dół do kuchni, która przypadła jej do gustu.
-Pali się kurwa?!
Slash
podniósł się leniwie z kanapy. Posnuł się do drzwi, żeby je otworzyć. Nie
zdążył dobrze nacisnąć klamki, a na jego szyi wisiała dziewczyna. Pogłaskał ją
po włosach. Czuł, że jego koszulka robi się mokra.
-Rhoda, co się stało?
Odsunął
ją od siebie na długość ramion, żeby spojrzeć jej w oczy. Przez te łzy prawie
ich nie widział. Nie zdawał sobie sprawy, że ktoś może wpaść w taką histerię.
-Popatrz!
Podniosła
swoją koszulkę do góry, ukazując mu swój brzuch.
-Kto ci to kurwa zrobił?!
-Ja… ja nie wiem!
-Jak to nie wiesz?!
-No normalnie. Położyłam się w nocy
spać, a gdy się obudziłam, to już było i…
-Kochanie… myślę, że powinniśmy
pojechać do lekarza.
-Nie trzeba, już się zagoiło i…
Hudson
objął ją ponownie. Domyślał się, kto mógł tak strasznie oszpecić jej ciało.
Rana nie wyglądała za dobrze. Była długa. Ciągnęła się po przekątnej od prawego
boku do lewego biodra. Wiedział, że Lilith jest szalona, ale myślał, że jest
całkiem nieszkodliwa. Teraz wiedział do czego zazdrosna kobieta jest zdolna.
-Nie boli cię?
-Może tylko troszkę.
-Chodź. Zrobię ci coś do picia.
Zaprowadził
ją do swojej kuchni i posadził na krześle. Zajął się szukaniem jakiegoś
czystego kubka i wstawianiem wody na herbatę.
-Ja… Slash… ja nie wiedziałam, że
lunatykuję.
Osłupiał.
Nie sądził, że blondynka wysnuje taki wniosek.
-Ale
ona jest głupia!
Usłyszał dobrze znany mu śmiech.
Ciarki przeszły mu po plecach.
„Lilith!
Oszalałaś?! Jesteś popierdolona!”
-Spierdalaj!
Nienawidzę jej, rozumiesz?! Nienawidzę, więc nie zdziw się, jak dziś obudzisz
się obok trupa!
„Nie
zrobisz tego!”
-O
co chcesz się założyć?! Nawet nie wiesz, do czego jestem zdolna. Popatrz... nie
żyję, więc
-To pierwszy raz?
-Tak… przyznam się, że zawsze miałam
myśli samobójcze i czasem się cięłam, ale nie groźnie, a teraz… to już przesada!
Rozpłakała
się ponownie. Gitarzysta kucnął przy niej i pogłaskał ją po nodze.
-Zostań dziś u mnie na noc.
nawet
nie trafię do więzienia. Nie mam sumienia, więc nie będzie mnie nic gryźć. W
sumie… to nie takie głupie, żeby zabić kilka osób, którym się należy śmierć, a
moja lista z każdym dniem robi się coraz dłuuuższaaaa. Nie kochasz jej i nigdy
nie pokochasz, więc nie stawaj w jej obronie. To nie jest laska dla ciebie. Sam
nie wiesz, czemu z nią jesteś, nic do niej nie czujesz, nie powinno ci być jej
szkoda. Będzie śmiesznie, jak zaczniesz się obwiniać o jej śmierć. I słusznie.
Bo wszystkiemu będziesz winien. Gdybyś mnie wtedy nie wyśmiał, nadal bym żyła,
a Rhodzie włos by z głowy nie spadł. To tylko wyłącznie twoja zasługa.
Przyczyniłeś się do powstania potwora.
-Slash… woda.
Blondynka
wyrwała go z przemyśleń. Wstał i poszedł zrobić jej herbatę. Lilith stanęła
obok niego i wpatrywała mu się hipnotyzująco w oczy. Przerażała go, była
straszna, zmieniła się za bardzo.
-To
nie moja wina, że taka jestem. Jestem taka przez ludzi, którzy mnie za życia
krzywdzili, również przez ciebie. Teraz po prostu doszłam do wniosku, że bycie
miłym nie jest opłacalne, wręcz przeciwnie, przynosi wiele strat i sama przez
to cierpię. To trochę nie fair, chciałam ci pomóc, teraz też chcę ci pomóc,
zrozum to wreszcie. Chcę ci pomóc pozbyć się tego problemu!
Wskazała na rozpłakaną
dziewczynę i pocałowała go na odchodne w policzek.
Rhoda
weszła do sypialni owinięta jedynie białym ręcznikiem, który zakrywał ciekawe
partie jej ciała. Slash odwijał ją z niego samym spojrzeniem. Włosy miała mokre
od kąpieli. Woda spływała po jej ramieniu. Kropelki wyglądały jak drogocenne
diamenciki. Jej oczy były takie serdeczne, tak pięknie się do niego uśmiechała.
Powoli wstał i podszedł do niej. Odrzucił jej pukle do tyłu i pogładził
delikatnie szyję. Nachylił się i musnął ją ustami. Dziewczyna zachichotała
cichutko. Objął jej policzek i zatopił się w jej ustach. Przyległa do niego
swoim ciałem. Pocałunek był długi i bardzo zmysłowy. Dziewczyna przyjęła jego
ciepłe usta z ogromną przyjemnością. Całowali się bez opamiętania, zupełnie
jakby jutro miał się wydarzyć koniec świata. Ostrożnie położył ją na łóżku. Odgarnął
jej pojedyncze loki z czoła i ucałował je. Przejechał wierzchem dłoni po
policzku, jakby była tylko wytworem jego wyobraźni. Na szczęście była prawdziwa
i nie musiał iść zaklepywać sobie kwatery w szpitalu psychiatrycznym. Jej wzrok
przeszywał go na wylot. Czekała na jego dalsze posunięcie. Nie poganiała go, a
on nie zamierzał być gwałtowny. Miał ją teraz tylko dla siebie. Nie musiał się
martwić tym, że miał godzinę na jej zaliczenie. To nie była taka dziewczyna jak
pozostałe. Ta była wyjątkowa. Powoli, nie śpiesząc się, zaczął odpakowywać ją.
To, co kryło się pod tym złośliwym materiałem, ucieszyło jego oczy. Na początek
objął jej piersi dłońmi. Delikatnie przejechał po jej sutkach kciukami. Westchnęła
głośno, widocznie była zniecierpliwiona i spragniona. A może to z rozkoszy?
Przeciągnął język po jej mostku. Smakowała cudownie. A jakby inaczej?
Doprowadzała go do szału. Pewnie o tym nie wiedziała, ale tak było. Chwyciła go
za kark swoją drobną dłonią i przyciągnęła do swoich krwistych ust. Jej palce
wplotły się w jego loki. Po chwili puściła je i usiłowała zedrzeć z niego, bo
nie ściągnąć, koszulkę. Musiał jej pomóc, żeby trwało to w miarę krótko, aby
jak najmniej utracić czasu na oderwanie się od niej. Czuł jej opuszki palców na
swoich plecach. Błądziła nimi bez opamiętania i bez żadnego celu. Zmusiła go,
żeby się na niej położył. Przygniótł ją sobą, nie przeszkadzało jej to.
Spojrzał w jej oceaniczne oczy. Rhoda pogłaskała go czule po głowie i
uśmiechnęła się. Chłopak przytrzymał jej dłoń na swoim policzku i zamknął oczy.
Przysunął jej dłoń do swoich ust i zaczął ją całować. Klęknął nad nią. Bez
większego namysłu podkurczył jej nogi. Pochylił głowę niżej i zaczął całować
wewnętrzną część jej ud. Przesuwał się
coraz wyżej, a ona zaczęła coraz głośniej dyszeć. Doskonale wiedział, czego w
chwili obecnej pragnęła jego kobieta. Na dobry początek złożył pocałunek na jej
kobiecości. Ponowił pocałunek, tym razem już jego język zaczął zawadiacko
penetrować jej wnętrze. Kątem oka zauważył zadowolenie na jej twarzy. Miała
przymknięte oczy i zagryzioną, dolną wargę. Jęknęła cicho. Dłużej sam już nie
mógł czekać. Wstał i rozebrał się do końca. Blondynka chciała już klęknąć, żeby
zająć się jego męskością, ale chłopak pchnął ją delikatnie na łóżko i opadł na
nią. Nakierował swojego członka i wszedł w nią. Na początku umieścił w niej
tylko główkę penisa i zaczął powoli się w niej poruszać. Co jakiś czas
zagłębiał się w niej coraz bardziej. Jej ciepłe i mokre wnętrze z przyjemnością
przyjęło go całego. Z czasem zaczął się poruszać w niej coraz szybciej i
mocniej. Dziewczyna przeżywała już swój orgazm, a on jeszcze nie i uparcie do
niego dążył. W końcu wchodził w nią pojedynczymi pchnięciami, umieszczając w
niej swoją spermę. Ucałował ją na koniec w czoło i położył się obok swojego
anioła.
-Kocham cię.
Szepnęła
i wtuliła się w jego klatkę piersiową.
-Ojejuś,
jaka ona jest słodka.
Wkurwił się, gdy usłyszał
drwiący śmiech kogoś, kogo zaczął nienawidzić.
-Podoba
mi się kolor jej włosów, a oczy? Mmmm… oczy są takie niewinne. Sama bym chciała
takie mieć. Jak sądzisz, ładnie bym wyglądała z niebieskimi tęczówkami? Z
resztą… mogę sobie wziąć te jej i trzymać w formalinie. Ohh… to byłoby cudowne.
Mogłabym je oglądać caaaaały czas. Takie ładne oczka to rzadkość.
-Ja
ciebie też.
„Jeżeli ją tkniesz…”
-To
co? Zabijesz mnie?! – Zaśmiała się. –
Bez obawy. Rhoda nie jest na mojej czarnej liście, na razie. Jak już, to zajmuje
dalekie miejsce. Poza tym, ona nie zasługuje na śmierć, jest na to za żałosna.
Czytałeś jej pamiętnik?! Doprawdy, zabawna z niej istotka, tak się w nim żaliła
jaka to jest beznadziejna. Chociaż najciekawsze wpisy były o tobie, jak to cię
kocha, jakiś to wspaniały. Pozazdrościć tylko. Mam nadzieję, że ta suka cię nie
skrzywdzi, jak innych, wtedy już nie przymknę na to oka… a teraz wybacz, mam
dziś w nocy ciekawe rzeczy do robienia. Śpijcie dobrze, moje kochane robaczki.
-Dzień dobry śpiochu!
Rhoda
uśmiechnęła się i pocałowała go w policzek.
-Długo spałem?
-Noo… już prawie południe. Chciałam
zrobić ci śniadanie, ale nie wiedziałam, o której zamierzasz się obudzić. Ale siadaj,
zaraz coś wykombinuję.
-Nie trzeba…
-Trzeba. Musisz jeść. Jajecznicę
mogę zrobić, chcesz?
-Tak, poproszę.
Hudson
postanowił zrobić sobie kawę. Na stole dostrzegł leżącą gazetę. Dziewczyna
zauważyła jego spojrzenie.
-Kupiłam rano… tylko dlatego, że na
pierwszej stornie był dość ciekawy nagłówek „Makabryczne
morderstwo” i to w naszym mieście!
Slash
rzucił się na czasopismo. Zaczął szybko czytać artykuł… zamarł. Zostało
zamordowane starcze małżeństwo mieszkające na obrzeżach Los Angeles. Ciało
mężczyzny było pocięte w różnych miejscach, rozczłonkowane, musiał cierpieć
podczas egzekucji. Kobieta natomiast została zabita poprzez dekapitację. Oboje
byli pozbawieni oczu, których nigdzie nie znaleziono. Sprawca nadal biegał na
wolności… „i długo jeszcze pobiega”.
-To straszne prawda?
-Tak i to bardzo!
-Wiem, że nasze miasto nie należy do
najbezpieczniejszych, ale takie coś? Chyba zaczynam się bać wychodzić
gdziekolwiek! Co za biedni ludzie… Ci mordercy są pojebani jacyś! Przecież oni
pewnie mieli kochające ich dzieci, rodzinę… nie rozumiem, jak tak można kogoś
zabić!
-Uwierz,
że bardzo cierpieli. Aż miło było patrzeć na tryskającą krew. Wszędzie było czerwono.
Z chęcią przyniosłabym ci jakieś zdjęcia, ale nie pomyślałam o tym, żeby zabrać
ze sobą aparat… i to cudowne uczucie, że się mnie boją! Patrzyli się z takim
przerażeniem. Niewyobrażalnie mi się to podobało, ale to dopiero początek…
czekają cię coraz ciekawsze artykuły.
Przeczytam jak zanjde chwilke :)
OdpowiedzUsuńA w kwestii wyjasnienia, to Rosie jeszcze nie wie, ze to Izzy jest bratem. Ale się dowie :)
Zemsta Lilith skojarzyła mi się troszkę z filmem z 2007 roku "Dziewczyna z sąsiedztwa". Mam nadzieję, że Rhoda nie będzie musiała cierpieć tak, jak główna bohaterka.
OdpowiedzUsuńOdpuściłaby, przecież i tak nigdy nie będzie miała Slasha, już jest na to za późno. Zachowuje się tak, jakby żałowała swojej wcześniejszej decyzji, przecież sama wybrała śmierć. I co? Chce się też za to mścić na niewinnych ludziach?
Myśli, że jak kogoś poćwiartuje, wypatroszy, odetnie mu głowę, pozbawi zwłoki narządów wzroku, to jej ulży? Chyba nie tędy droga.
Cieszę się, że Slash zmienił sposób postrzeganie kobiet, dzięki Rhodzie. Bardzo ładnie opisałaś stosunek płciowy, mnie się podobało, Tobie nie musi ;P
Mam też nadzieję, że Lilith nie będzie za długo przeszkodą na ich drodze do szczęścia i wreszcie zrozumie, że sama pozbawiła się możliwości, żeby zyskać miłość Slasha. Mogła o niego walczyć, mimo wszystko, zemścić się na nim za żywota, pokazać mu, że jednak gruba się myli w jej ocenie. Zrobiła, co zrobiła. Tego wyboru cofnąć się nie da, więc pretensje może mieć jedynie do siebie.
Szkoda mi Slasha, jeszcze trochę a zwariuje.
Wiem, wiem, że Lilith dodaje dreszczyku emocji i bez niej to już nie byłoby to samo.
OdpowiedzUsuńTa, teraz jest bezkarna, to co jej tam czy wymorduje całe Los Angeles czy tylko miasta.
I dobrze, że wyszło jak wyszło, jest genialnie.
Motyw jej samobójstwa jest dla mnie śmieszny, ba, dla mnie każdy motyw samobójstwa jest śmieszny. Za dużo Hołysta, zauważyłam to już chyba trzeci raz!
Za dużo "mądrych" książek przeczytałam i zaczęły bawić mnie różne problemy ludzi, które skłaniają ludzi do samobójstwa.
OdpowiedzUsuńMiałam okazje czytać listy niedoszłych samobójców i nawet nie zgadniesz, dlaczego ludzie chcieli się zabić. Bo dostali dwóję na świadectwie!
Mojemu psychologowi udało się zlikwidować taką wrażliwość i pokazał mi całkiem inną drogę, stąd takie podejście do samobójstwa. To chyba jedyna rzecz, która mu się się udała, w zasadzie jej, to ona nauczyła mnie trzeźwego patrzenia na świat i na to, co dookoła mnie się dzieje. Także, z psychologicznego punktu widzenia samobójcy to zwykle ludzie z różnymi zaburzeniami, ale tu można by wymieniać i wymieniać, np. na podstawie książki Stukana.
OdpowiedzUsuńAle dość już o samobójstwie.
Czyli Slash zginie z rąk Lilith?
A Slash jej nie skrzywdził? W jakimś stopniu na pewno, więc, ciach mach i po Slashu.
OdpowiedzUsuńPamieta jakiegoś chłopca i to jej nie dawało spokuj. Pogrzebała w rzeczach siostry i tam znalazła zdjecia szczesliwej rodzinki, z trójka dzieci, a nie dwójka. Taka spryciara :)
OdpowiedzUsuńMoże wtedy miałaby go na wyłączność.
OdpowiedzUsuńNie ma sprawy :* Naszczescie na to mam wyjasnienie, bo czesto pisze coś, a potem nie mam na to wyjasnienia haha.
OdpowiedzUsuńZawsze mogłaby go do tego skłonić. Wszystko da się zrobić ;D
OdpowiedzUsuńTez tak masz, ze coś piszesz, a potem nie wiesz, dlaczego własnie tak wynikło?
OdpowiedzUsuńHaha, ale z tym kombinujesz.
OdpowiedzUsuńWłasnie, nie zastanawiam się nad czym pisze i mam takie lanie wody, co mi na mysl przyjdzie, a potem zastanawianie się dlaczego własnie tak jest hah. Nie mowiac o tym, ze jak mam obmyslone opowiadanie, to go za Chiny nie napisze. A jak spontan to idzie lekko.
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, to nie było celowe ;) Nie z Ciebie, raczej z Hudsona.
OdpowiedzUsuńNo to z tym też nie jestes sama. Tez nigdy nie pamietam takich rzeczy.
OdpowiedzUsuńDlaczego?! :O
OdpowiedzUsuńDlatego ja sobie usprawniłam prace i na poczatku robie takie cos jak opis bohaterów. Kolory włosów, oczu, wiek, zanjomi itp. Taka mapka myslowa.
OdpowiedzUsuńNo fakt.. mi sie ciagle jakies kartki walaja po pokoju i sama juz nie wiem, co jest do czego. Jakies plany wydarzen itp.. jeszcze nawet cos z czasów gimnazjum.. ostnio zanlazłam plan takiego opowiadania.
OdpowiedzUsuńW sumie to ja tez juz dano nie pisałam na kartach, bo mi sie to za bardzo meczace wydaje. A ja nigdy nie wiem, jak sie odpowiadanie skonczy.
OdpowiedzUsuńKamień z serca, Kotek ;P
OdpowiedzUsuńNo pamietam, jak jeszcze poczatkowe rozdziały samku łez musiałam przepisywac. Tak mi sie nie chciało.. jeny.. siostre do tego zatrudnialam. :P
OdpowiedzUsuńNo wiesz.. oczywiscie za mała opłata. Za darmoche, to tak nie ...
OdpowiedzUsuńJesteś pierwszą osobą, która wyznała mi dziś miłość!
OdpowiedzUsuńNo ze mnie to jest okropny len. Ale tez ogolnie nie lubie czytac swoich wypocin, a zeby przepisac, to trzeba przeczytac.
OdpowiedzUsuńJak miło ;*
OdpowiedzUsuńA jaka jest druga połowa Ciebie?
Masz w domu Slasha? :O
OdpowiedzUsuńBo jego tylko w klatce można przechowywać. No, chyba, że chcesz mi powiedzieć, że to Nergal ;D
OdpowiedzUsuńZazdroszczę...
OdpowiedzUsuńJa mam swojego Dominiczka z Comy, wystarczy mi ;P
OdpowiedzUsuńŻałuj ;P
OdpowiedzUsuńCo to za spektakl?
OdpowiedzUsuńAha, kurcze, dawno nie byłam w teatrze.
OdpowiedzUsuńPo prostu mam czasu, za to mam masę innych rzeczy do zrobienia, nie myślę o takich przyjemnościach, w kinie byłam w sierpniu.
OdpowiedzUsuńNo to dałaś do pieca heuheu:D:P
OdpowiedzUsuńŚwietne. Jakoś tak szybko poszło z tą Rhodą- miłość , seks itp. no ale nieważne...Szczerze to nie spodziewałam się takiego rozwoju akcji, normalnie jak z filmu ;) naprawdę fajneee
Bo ja zła kobieta jestem;p
UsuńPo prostu musiałam wymyślić coś, żeby się w końcu akcja przestałą czołgać po ziemi.
A tak.. oglądałam przy tym różne filmy, które mnie zainspirowały;)
Zaczynam tracić sympatię do Lilith. Wiem, że jest strasznie rozgoryczona po tym wszystkim, ale niech nie przesadza, co? Bo to trochę... no głupie. Cierpią biedni ludzie, którzy są Bogu ducha winni. Ja wiem, że ona chce się w jakiś sposób zemścić na Slashu... ale to to takie trochę dziwne.
OdpowiedzUsuńJa to już z klasą raczej nigdzie nie pójdę :( Chyba, że zwołamy się na facebooku, ale to i tak graniczy z cudem.
OdpowiedzUsuńNie, dzięki;P Mam już dość szkoły ;)
OdpowiedzUsuńAż tak Ci z nimi źle?
OdpowiedzUsuńUuuu to poważnie jest!
OdpowiedzUsuńDługo musisz się jeszcze z nimi męczyć?
OdpowiedzUsuńWytrzymasz ;)
OdpowiedzUsuńJak ja przetrwałam z ludźmi, z którymi nie gadałam prawie wcale przez 12 lat, to naprawdę, dasz radę!
OdpowiedzUsuńMasz rację!
OdpowiedzUsuńNo to sie zrobiło mrocznie. Lil trochę odwaliło i w sumie sama juz nie wie czego ona chce. O ile duch moze czegoś chciec. No bo na poczatku mowiła, ze to nie jest wina Slasha i takie tam jakies dyrdymały, a teraz jasno mu powiedziała, ze to jego wina, ze to przez niego i ma się bac? Dobra jak nie Rhoda jest na pierwszym miejscu tej czarnej listy, to kto? W sumie pierwsza mysla byly rodzice i to małzenstwo to byli jej rodzice?
OdpowiedzUsuńProszę ;p
OdpowiedzUsuńZabije parę osób... ale ja nie lubię jak się zabija ludzi :p zwłaszcza jeśli robi się to w taki sposób... nie wiem jakich filmów się naoglądałaś, że wymyślasz takie rzeczy :P
OdpowiedzUsuńCoraz bardziej nienawidzę tej Lilith. Na początku wydawała mi się fajna, może trochę przemądrzała, ale teraz to jej nie lubię -.- Boże, do czego jest zdolna zazdrosna kobieta. Niech Slash jakiegoś egzorcystę zamówi, czy coś, bo się niebezpiecznie robi.
OdpowiedzUsuńOch, trochę ci zazdroszczę tego, że jesteś w stanie oglądać jakiekolwiek horrory. Ja mam za słabe nerwy na takie filmy. Wystarczy, że przeczytam jakąś recenzję o filmie, a moja wyobraźnia zaczyna działać tak jak nie powinna.
OdpowiedzUsuńW moim przypadku jest tak, że nawet słaby film może zrobić na mnie niezłe wrażenie. Potem cierpię na bezsenność i inne różne, głupie rzeczy... no dlatego właśnie nie oglądam takich filmów :)
OdpowiedzUsuńHm... trudno powiedzieć, że lubię jakiś jeden gatunek. Po prostu coś mnie interesuje i to oglądam. Czasem uda mi się oglądnąć coś do przesady romantycznego co w ogóle nie jest w moim stylu. Nikt nawet nie wie, że jestem w stanie zdzierżyć takie filmy. A tak poza tym... to coś w stylu Zamachowca, biograficzne jakieś czy coś... w sumie to mało filmów oglądam.
OdpowiedzUsuńPrzynajmniej coś cię cieszy. Mnie już chyba nic.
OdpowiedzUsuńAch... Pewne sytuacje po prostu spowodowały, że na wszystko zaczęłam być obojętna i przestało mi na czymkolwiek zależeć.
OdpowiedzUsuńNawet nie wiem, czy ktokolwiek byłby mi w stanie pomóc. Sprawa jest chyba na tyle skomplikowana, że teraz to tylko zamknięcie się w czterech ścianach by mi jakoś pomogło.
OdpowiedzUsuńZgadzam się. Tzn, nie wszystkie chwile w życiu są złe, bo zdarzają się miłe, ale te pierwsze jakoś bardziej zapadają w pamięć, a potem człowiek fiksuje.
I dziękuję :) może kiedyś z tego skorzystam :)