Czy kontynuować dodawanie rozdziałów

29 lutego 2012

Irremissibile error - 10

Witam!
Długo mnie tu nie było, nie musicie wybaczać ani nic. 
Po prostu... nie wiem, nie mam czasu, nie chce mi się tego pisać, nie mam pomysłów.
To chyba przedostatni rozdział, nie jest zachwycający. pisany na szybko "żeby tylko było"
Nie wiem, czy to zakończę, nie mam siły na pisanie tego gówna.
Za błędy i powtórzenia możecie mnie zabić.
Przepraszam, że od razu Was nie poinformowałam o rozdziale, leń, brak czasu, każde wytłumaczenie jest dobre.


-Liltih…
    Duch odłożył na blat parę gałek ocznych. Przez chwilę przyglądała się, jak białka ładnie się mienią w świetle.
-Nawet nie próbuj błagać o litość. Pewnie jak zauważyłaś, znalazłam w Twoim garażu kilka ciekawych rzeczy. Ale jeszcze nie wiem czy akurat wszystkich użyję. Śrubokręt raczej się nie zda, więc nie musisz się go bać. Piła brzmi ciekawie, młotek również…
     Uśmiechnęła się szeroko i psychopatycznie. Podeszła do Jenny. Usiadła jej na kolanach i przybliżyła swoją twarz do jej. Odgarnęła jej spadające włosy za uszy. Przejechała opuszkami palców po jej policzku, ustach, szyi. Wyglądała, jakby się nad czymś zastanawiała, a Jennifer z każdą sekundą bała się coraz bardziej.
-Jesteś taka śliczna… zawsze byłaś ładniejsza ode mnie. Zawsze ci tego zazdrościłam, tych wszystkich chłopców, od których nie mogłaś się odgonić… do mnie nikt tak się nie łasił jak Jerry. On był w porządku, ale czemu miałabyś mu dać szansę, skoro nie spełniał twoich pieprzonych standardów. On naprawdę cię kochał, widziałam jak wzdychał na twój widok… jesteś głupia, bo wolałaś tych… nawet nie wiem, jak ich określić.
-Jerry?
-Nawet go nie pamiętasz.
    Prychnęła i poderwała się z niej.
-Przecież na ciebie też leciało sporo chłopców.
-Jasne… nie dobijaj mnie bardziej!
    Zacisnęła dłoń na rękojeści noża.
-Michael był tobą bardzo zainteresowany, ale bał się zagadać.
-Nie pierdol głupot!
    Wysyczała przez zaciśnięte zęby i wbiła ostrze z całej siły  blat. Wyciągnęła je szybko i spojrzała groźnie na siostrę. Ponownie usiadła na jej nogach.
-Poza tym, jaki to ma teraz znaczenie? Próbujesz zdobyć czas? Nie ma sprawy, mam go aż w nadmiarze. Im dłużej nasza zabawa będzie trwać, tym bardziej będziesz cierpieć.
    Żywa z sióstr zamknęła oczy. Poczuła metaliczny chłód na swojej skórze, wiedziała, że nie ma po co błagać o litość. Lil się z nią droczyła. Była z początku delikatna, muskała ją ostrzem z czułością, napawała się tą chwilą, a nagle… jakby coś ją opętało. Rządza krwi ją opanowała. Jenny wolałaby zemdleć, niż czuć ten okropny ból. Zrobiło się dziwnie ciepło, a po chwili czuła na ustach jakąś maź. Ostrożnie wysunęła czubek języka, załkała głośniej.
-Proszę cię… Lilith, błagam!
    Doskonale zdawała sobie sprawę, że to nic nie da, ale chciała tylko spróbować
-Eee tam, zabawa z nożem to nuda. Ale nie bój się kochana siostrzyczko, mam w zamian coś o wiele bardziej oryginalnego!
    Blondynka usłyszała trzaskanie otwieranych drzwiczek od szafek. Zerknęła na moment, była ciekawa, czego szuka.
-Oh, jak cudny kubeczek ze słonikiem. Mam nadzieję, że się nie obrazisz, jak go wykorzystam.
    Podniosła z ziemi wielki baniak z chemikaliami i nalała płyn do naczynia.
-Popatrz jak się do ciebie pięknie uśmiecha. Boże, współczuję twojemu synowi, pewnie też go tak torturowaliście jedzeniem, biedne, bieeedne dziecko. A teraz tylko grzecznie wypij kochana.
    Podstawiła jej go pod nos.
-Może za fajnie nie pachnie, w smaku może również być obrzydliwy, ale kogo to kurwa obchodzi? – Zaśmiała się. – Teraz koniec żartów. Pij!
    Wargi po trzecim łyku zaczęły ją szczypać, przełyk parzył tak okropnie, że miała ochotę go wypluć. Lilith nie znała słowa „litość”, przytrzymywała ją za włosy i zmuszała do kosztowania tego cudownego trunku. Śmiała się w niebogłosy, kiedy Jennifer się krztusiła i usiłowała odwrócić głowę.
-Noo… skarbie, za tatusia i mamusię! Wiesz, tak teraz myślę, że słodko byś wyglądała w dziecięcym śliniaczku, macie tu jakieś, prawda? Nie fatyguj się, poradzę sobie.
    Znów zaczęła przeszukiwać kuchnię, nie zajęło jej to dużo czasu. Odgarnęła jej blond pukle na jedną stronę i starała się nie za ciasno zawiązać ten niezwykły wynalazek.
-To tylko po to, żebyś nie zachlapała tego uroczego szlafroczka.
    Poklepała ją po ramieniu i przygotowała kolejną porcję płynu. Starsza z sióstr nie miała już nawet siły oddychać, samo powietrze drażniło jej gardło, a Lilith nie zamierzała przestać jej katować.
-Tak się dobrze składa, że mam przy sobie polaroida. Mam nadzieję, że się nie obrazisz, ja uwiecznię jeden z najcudowniejszych dni w moim życiu, prawda?
    Sesja zdjęciowa nie trwała długo. Duch pochwalił się swoim niezwykłym talentem fotograficznym.
-Może nie jest idealne, ale będzie mi teraz przypominać to zdarzenie. Nie przejmuj się tym, że masz trochę upierdzielony śliniaczek i poparzoną skórę, uwierz, to nic takiego. Może… gdybym nie była martwa, zaczęłabym karierę fotografa, jak sądzisz? Myślę, że się nadaję. W dodatku mam głowę pełną pomysłów!
    Odrzuciła klamota na bok i schowała fotografię do wewnętrznej kieszeni od kurtki.
-Zostały nam jeszcze jakieś 2 litry, szkoda…
    Cmoknęła z niezadowoleniem. Odszukała gdzieś lejek.
-Tak będzie prościej. Nie wybaczaj mi tego Jenn, bo ja tobie też nigdy nie wybaczę!
    Wsadziła kawałek plastiku to jej ust. Pociągając ją za włosy odchyliła jej głowę do tyłu. Drugą ręką nalewała płyn do jej wnętrza. Kobieta wiła się, krztusiła, próbowała krzyczeć, po chwili przestała walczyć.



    Tykanie zegara jeszcze bardziej ją irytowało. Siedziało w niej tyle złych emocji. Nigdy nie była taka wściekła, nie miała pojęcia, co ze sobą zrobić. Było cicho… ale ten pierdolony zegar… było ciemno, ale jej jasna twarz leżąca na poduszce, czemu nie mogłaby być pod poduszką? „To wcale nie tak głupi pomysł”. Usiadła wygodnie na krześle przy biurku. Podkurczyła nogi i oparła brodę o kolana. „Ona przynajmniej oddycha…” Westchnęła ciężko. „Jej serce bije… jest ciepła… można ją przytulić… jest ładniejsza ode mnie… moje serce kurwa nie bije!” Po jej policzku poleciały pierwsze łzy. Zaczęła się mazać jak małe dziecko. To wszystko było tak popierdolone. Po śmierci miało być fajnie, miało kurwa nie boleć… boli jak cholera! Beznadziejna sytuacja. Nic nie mogła z tym robić, teraz będzie tak do końca jej życ… życia?! Do zasranej wieczności! Co można z tym fantem zrobić?! Być tak po prostu… być bez końca, to nawet w głowie się nie mieści!  Świat bywa bardzo okrutny… próbujesz uciec od tego syfu, ale okazuje się, że nie możesz. Chcesz coś z tym zrobić, ale jesteś bezradny… Duch ze złamanym sercem… co mogła ze sobą zrobić? Nic. Kompletnie nic. Nikt jej nie mógł pomóc. Gdyby mogła cofnąć czas, nie popełniłaby ponownie tego błędu… żałowała, kurewsko żałowała, że się zabiła.



-Slash! Mam nadzieję, że zrobiłeś mi miejsce w jednej z szuflad, wprowadzam się!
    Nie mógł uwierzyć w to, co słyszy. Jeszcze wczoraj nie chciała, co ją skłoniło do tej zmiany? Wpuścił ją do środka i w progu przejął od niej wielką torbę.
-Nie cieszysz się?!
-Oczywiście, że się cieszę skarbie!
    Ucałował ją delikatnie i uśmiechnął się. Rhoda przytuliła się do niego. Czuł, że jest z nią coś nie tak. A po chwili się rozpłakała jak małe dziecko.
-Co się stało? Rodzice?
-Nie, to nic takiego, naprawdę.
    Otarła łzy nadgarstkami i ściągnęła swoje buty.
-Rhoda, nie okłamuj mnie.
-Po prostu… ma  wrażenie, że COŚ mnie prześladuje.
-Ale… jak to?
-Normalnie… to była już kolejna taka noc z rzędu. Miałam wrażenie, że coś jest w moim pokoju i bezwstydnie się na mnie gapi. Ja wiem, pewnie wyolbrzymiam to wszystko, ale to nic takiego, naprawdę.
-Jesteś cała?!
    Zmierzył ją wzrokiem. Ubranie zakrywało jej ciało, więc raczej za wiele nie zobaczył. Zmartwił się strasznie tą wiadomością. Miał nadzieję, że Lilith się w końcu od niej odpierdoli.
-Głuptasie, oczywiście, że jestem cała i zdrowa!
    Zaśmiała się i ucałowała go.
-Mówiłaś rodzicom, że się przeprowadzasz? Nie chcę, żeby zgłosili na policję twoje zaginięcie.
-Mówiłam mamie, jakoś niespecjalnie się tym przejęła. Pewnie to dla nich lepiej, że nie będę siedzieć na ich karku.
-Czyż to nie urocze? Tak słoooodko razem wyglądacie, że mam ochotę się zrzygać na ten twój śliczny dywanik.
-Skarbie, może wypakuj swoje rzeczy, co?
-Dobra myśl.
    Ponownie przejęła swoją torbę i pobiegła z nią na górę.
    „Oszalałaś kurwa?! Miałaś się od niej odpierdolić!”
-Wiem, wiem, ale… nie tknęłam jej, przysięgam! Tylko sobie patrzę i próbuję zobaczyć to, co ty w niej widzisz. Siedzę tam już którąś noc i nic, może zdradzisz mi tę tajemnicę, co?
    „Czemu ty kurwa po prostu nie możesz odpuścić?! Odejdź! Nie chcę cię znać, rozumiesz?!”
-A rozumiem, nawet bardzo dobrze. Tylko Slash… nie mogę odejść, a bardzo bym chciała. Jesteś jedyną osoba, z którą mogę swobodnie porozmawiać. Nie mam nikogo innego. Już będę grzeczna, obiecuję. Zrobiłam to, co miałam zrobić. Mogę się nawet z nią zaprzyjaźnić, jestem w stanie to zrobić, daj mi szansę.
    „Lilith, nie! Przegięłaś! Rozumiesz?! Zabiłaś swoich rodziców!”
-Nie tylko ich tygrysie. Ale już z tym kończę. Osoby z czarnej listy zostały zlikwidowane. Teraz chcę, żeby było jak kiedyś między nami.
    „Nigdy już tak nie będzie! Jesteś okropna, brzydzę sią tobą! Nie jesteś taka sama jak na początku! Zmieniłaś się w… w potwora! Zejdź mi kurwa z oczu i pozwól żyć z kobietą, którą kocham!”
-Będziesz żałować tej decyzji, wierz mi. Ona nie jest tą jedyną.
    „Może ty jesteś?!”
-Nie, ja tym bardziej nie. Nie zasługuję na kogoś takiego jak ty. Po prostu mówię ci, zostaw ją.
    „Kocham ją!”
-Zdaje ci się. Pamiętasz te czasy, kiedy się mnie słuchałeś? Źle na tym wychodziłeś? Nie. Więc słuchaj się mnie i teraz. Zostaw ją.
    „Wypierdalaj!”
-Spokojnie, już wychodzę. Nawiasem. W sypialni zostawiłam dla ciebie mały prezent. Zaraz się okaże jak szybko biegasz, bo mam wrażenie, że Lilith może cię uprzedzić.
„Co ty pierdolisz?!”
-A może i nie… w twojej szafce nocnej znajdziesz kopertę i pudełeczko, to tak na pożegnanie.
    „Lilith…”
-Na odchodne dodam, że nie nadajesz się jeszcze na ojca.




13 komentarzy:

  1. Jakich Ty filmów kobieto oglądasz?!!;p
    Aż mnie ciary przeszły brr..no i oczywiście najciekawsze zawarłaś w ostatnim zdaniu

    A tak btw. planujesz jakieś opowiadanie po zakończeniu tego?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akurat żadnego nie oglądałam :3

      A nie wiem, nie wiem. Jak coś wymyślę ciekawego, to może tak.

      Usuń
  2. Powiem Ci, ze Izzy juz się skapnał, iż Diana to jego siostra, ale jest na tyle tępy, czy coś, ze nie chce powiedziec tego na głos. No wiesz.. po co mu tam siostra, jak sobie zyje spokojnie. A Duff zna Diane, bo Duff chodzi z Natalią, przyjaciółką Diany.

    Twoj rozdział przeczytam w najbliższym czasie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapraszam do mnie na nowy rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Serdecznie zapraszam na siedemnasty rozdział opowiadania: http://goddamn.blog.onet.pl/

    Nie poinformowałaś!! ;/

    OdpowiedzUsuń
  5. O jeny, znów mnie ciarki przeszły... dobra, a moj przyjaciel mowi, ze ja pisze takie jakies mroczne rzeczy, ze on zaczyna się mnie bac. Może mu dac do przeczytanie Twoje, aby się przekonał, ze ja to pisze jakies tylko straszne bajeczki dla dzieci?

    Osoby z czarnej listy zostały zliwkidowane, to Lil chciała znów byc tym dobrym duszkiem? No w sumie, to ja nie wiem czego ona sie spodziwała... ze Slash znów bedzie ją tolerował i moze jeszcze za nią teksnił? No pewnie by tak było, jakby nic wczesniej nie zrobiła jego dziewczynie...
    I te ostnie słowa "nie nadajesz sie na ojca" ... hmmm...

    OdpowiedzUsuń
  6. Zapraszam do mnie na nowy rozdział :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Zapraszam na nowy rozdział: http://slodki-sen-rock-n-rolla.blog.onet.pl/

    I tu też nie wiem o nowym rozdziale, łee :(

    OdpowiedzUsuń
  8. Zapraszam do mnie na nowy rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  9. I tak wszystko w swoim czasie opublikuję na blogu...

    OdpowiedzUsuń
  10. Łe... nie było krwi, ale środki żrące to też niezły pomysł. Ale... dlaczego nie wydłubała jej oczu?

    Zastanawiam się, co ta Lilith kombinuje...

    OdpowiedzUsuń
  11. Zapraszam na nowy rozdział: http://slodki-sen-rock-n-rolla.blog.onet.pl/ :)

    Twój rozdział przeczytam w wolnej chwili :**

    OdpowiedzUsuń
  12. Serdecznie zapraszam na osiemnasty rozdział opowiadania: http://goddamn.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń