Czy kontynuować dodawanie rozdziałów

29 stycznia 2012

Irremissibile error - 5

Witam!
Chcę podziękować Rose, Nokomis Arnauld i Natalii za miłe słowa.
Ten rozdział wyjątkowo szybko. Nie wiem, kiedy będzie następny. Mam trochę spraw na głowie.




    Próbował pójść za jej radą. Próbował znaleźć sobie jakąś laskę. Próbował… ale nic z tego nie było. Nie szukał dziewczyny na jedną noc, chodziło teraz raczej o coś więcej. Chciał się z jakąś związać, ale bał się tylko tego, że ona będzie kochać go jako gitarzystę Guns n’ Roses, a nie jako człowieka z krwi i kości. Tylko gdzie taką kurwa znaleźć?!
-Ta przy barze… zgrabna, ładny tyłek…
    „Przestań!”
-Wybredny jesteś!

    Przewrócił oczami i kończył swoją whisky. Bacznie obserwował Shelly rozmawiającą z Duffem. Czarowała go… chyba przypadła mu do gustu. Od czasu do czasu dotykała jego ramienia, śmiała się z jego żartów, nawijała kosmyki włosów na palec… już była jego.
-Co się stało z tamtym Slashem?
    Mruknął Izzy, który przed chwilą się do niego dosiadł. Poczęstował go papierosem.
-Nic.
-Przecież widzę. Jesteś o nią zazdrosny, co nie?
-Przestań. Nienawidzę jej i chcę się jej jak najszybciej pozbyć.
-To… dobrze ci idzie.
-Taa… w chuj dobrze.
-Słodki jest, co nie? Uwielbiam jego włosy… a oczy?! Co to za oczy!!!
    „Lilith, przestań!”
-No co? Nie może mi się podobać twój przyjaciel?
! – Zaśmiała się.
    Usiadła bliżej Hudsona i złapała go pod ramię. Wtuliła głowę w jego klatkę piersiową i westchnęła ciężko.
-Weź lepiej kogoś na noc… seks ci się przyda. Odprężysz się…
    „Nie chcę. Znaczy się… chciałbym, ale…”
-Chcesz związku, mam rację? Nie szukaj w tym barze partnerki na dłuższą metę… nie tu. Ale tamtą mógłbyś kurwa zaliczyć!
    „Lilith, proszę cię. Nie mam nastroju”
-Nie pierdol mi tu! Wypij jeszcze trochę i startuj do niej!
    „Nie dziś…”



    Glebnął się na swoje łóżko. W końcu było cicho… nie było ględzącej blondyny. Znów był sam i o dziwo mu to nie przeszkadzało. Chciało mu się tylko śmiać, bo Shelly milion razy się go pytała, czy może iść do Duffa… „Jakbym kurwa jej ojcem był!” Odwrócił się na plecy i wpatrywał się w sufit. Samotność go otaczała wraz z głuchą ciszą. Zaczęły ciarki galopować po jego plecach. Kiedyś się bał tego, że zostanie sam na noc, dlatego też sprowadzał zawsze sobie jakąś laskę, a teraz? Teraz nie… Poderwał się i postanowił wziąć prysznic. Ciepła woda spływająca po jego nagim ciele, odprężała go. Uspakajał się. Od dawna potrzebował odrobiny relaksu.
    Poprawił sobie poduszkę i przymknął oczy.
-Tęsknisz czasem za domem? – szepnęła.
-Lilith! Chcę spać!
-Ja tęsknię… nawet bardzo… chociaż wiem, że moi rodzice są szczęśliwi. W końcu mają jednego darmozjada mniej. – zaśmiała się gorzko i poprawiła kosmyk spadający na jej oczy. – A może tęsknią? Może nie są takimi potworami, za jakich ich miałam?
-Na pewno tęsknią… pewnie byli załamani, kiedy się zabiłaś…
-Wierz mi, ale wcale się nie załamali. Widziałam ich wtedy, na moim pogrzebie. Czułam to, co oni. Ojciec może był trochę przygnębiony, ale matka… ona przejmowała się tylko tym, co inni powiedzą… taką miałam kochaną rodzinę. Z resztą… nie dziwię im się. Nie byłam dobrym dzieckiem. Pewnie nie raz chcieli mnie zabić, ale ich uprzedziłam… Przepraszam, pierdolę bez sensu.
    Podniosła się i chciała już odejść, ale Slash złapał ją delikatnie za dłoń. Spojrzał ze smutkiem na nią. Zastanawiał się, czy ona nadal cierpi?
-Nadal cierpię i cierpieć nie przestanę.
    Wyszarpnęła się i wybiegła.
-Lil! Wróć! Proszę…
    Jęknął. Nie lubił, kiedy w takich momentach uciekała. Pomagała mu, więc czemu on nie mógł pomóc jej? Chciała… potrzebowała pomocy, ale bała się poprosić o szczerą rozmowę. Nie żyła, ale emocje nadal nią targały. Ciągle była tą samą, zagubioną dziewczyną bez przyjaciół.
-Skąd masz pewność, że za tobą nie tęsknili?! Założę się, że po stracie ciebie obwiniali się i… zresztą pewnie byli załamani. Byłaś ich córką. Nie gadaj takich rzeczy! Starzy cię kochali i nadal kochają! Noszą cię w sercu i…
-Nie znasz ich nawet…
    Usiadła na podłodze przy drzwiach i podkurczyła nogi. Objęła je rękoma i oparła brodę o kolana. Spojrzała na niego smętnym wzrokiem. Zrobiło mu się jej żal… Już od dłuższego czasu nie miał w sobie tyle współczucia. Po prostu przysiadł obok niej. Niepewnie objął ją ramieniem. Chciał się odezwać, ale pierwsza zabrała głos.
-Bili mnie. Oboje. Bili mnie wszystkim, co mieli w łapach. Wkurzało ich nawet to, że oddychałam. Ojciec pił. Dużo i często. Matka… matka trochę rzadziej. Mną się nie przejmowali. Nienawidzili mnie. Ale moja siostra… Jennifer była ich kochaną córusią. O nią dbali, a mną sponiewierali. Wyżywali się psychicznie. Nie raz przychodziłam do szkoły cała poobijana, posiniaczona, okaleczona. A wszyscy i tak udawali, że tego nie widzą. Mimo to lubiłam szkołę. Była to ucieczka. Nauką zajmowałam sobie mózg, żeby nie myśleć o tym koszmarze… Już nie raz miałam ochotę się stamtąd wyrwać, gdziekolwiek. Miałam nawet ochotę powybijać całą rodzinę… siostrę w szczególności, bo mnie najbardziej wkurwiała. Była ładniejsza, mądrzejsza, słodsza i dostawała to, czego chciała. Ja byłam tą gorszą, pieprzoną ćpunką…
-Nie wiem, jak cię nawet pocieszyć…
-Nie rób tego, nie zasługuję na to. Po prostu… nie spierdol, tak jak ja. Bądź szczęśliwy.
-Nie będę szczęśliwy, kiedy ty jesteś smutna.
-Przecież jestem martwa. Nic mi już nie będzie. W tym stanie nawet zabić się nie mogę, a wierz mi, że zrobiłabym to ponownie.
-Nie gadaj takich głupot. Życie wbrew pozorom nie jest takie złe.
-Nie umiesz pocieszać.
-To ty nie umiesz dostrzec piękna.
-To ty nie miałeś zjebanej rodziny.
-Ale to ty się poddałaś.
-Bo nie miałam wyjścia. Byłam za słaba.
-Teraz też jesteś słaba.
-Myślałam, że jak się zapierdolę, to będzie po wszystkim… a jest jeszcze gorzej.
-Czemu nie jesteś w niebie?
-Nie rozpierdalaj mnie takimi pytaniami! Jestem samobójcą, nie mam prawa wstępu… nie wierzę w Boga, nie wierzę w reinkarnację, więc się tu szwendam i już… powinieneś iść spać. Jesteś zmęczony.
    Slash przyznał jej rację. Przykrył się kołdrą. Obserwowała go.
-Chodź tu.
-Słucham?
-Połóż się po prostu obok.
-Przecież…
-Kładź się!
   


-Życie jest zabawne. Jest ciężkie i jest też dziwne, bo wszystko okazuje się inne niż myślisz. A jak jest dobrze, to potem się pierdoli i tak w kółko… nawet po usranej śmierci nie jest dobrze, jak z resztą widzisz… jestem.. żywym dowodem na to. – Zaśmiała się gorzko ze swojego stwierdzenia.
-Przestań mnie wpędzać w depresję, ok.?!
    Dało się wyczuć nutkę złości i rozdrażnienia w jego głosie.
-Przepraszam… masz rację, nie powinnam.
    Podniosła się z ziemi i otrzepała spodnie. Westchnęła ciężko. Wsadziła blade dłonie do jeansowych kieszeni i ruszyła przed siebie wąską uklepaną dróżką pośród wysokiej trawy.
-Poczekaj!
    Krzyknął, ale udawała, że go nie słyszy. Zostawił swoją ukochaną flaszkę i pobiegł za nią. Oglądnęła się przez ramię, wtedy się zatrzymał. Dokładnie wtedy, kiedy zobaczył srebrną perełkę spływającą po jej twarzy. Tak pięknie wyglądała w świetle księżyca, jak mały diamencik. Osłupiał i nie wiedział, co w takiej sytuacji zrobić. Nie miał pojęcia, co zrobił źle, co powiedział, albo czego nie powiedział i czy przypadkiem jej nie uraził. Wbrew pozorom była krucha i łatwo ją można było skrzywdzić zwykłym słowem. Ale nie dał się zwieść tej masce i postawie, którą budowała od dawna. Musiał jednak przyznać, że świetnie grała, była dobrą aktorką grającą te wszystkie niewzruszenia.
-Lilith.
    Szepnął. Miał zamiar wytrzeć łzę, ale nie chciał niszczyć czegoś tak wspaniałego. Wspaniałego? Dowodu tego, że cierpi, że potrzebuje pomocy? Zrobiła to za niego i znów uciekła. Chyba zrozumiała, że po raz kolejny ukazała swoją słabość. Nie dawał za wygraną. Za bardzo ją cenił i nie mógł pozwolić, żeby była rozdarta w środku. Po prostu ją przytulił. Nie był najlepszy w pocieszaniu, ale to powinno jej wystarczyć, bynajmniej na początku. Wiedział, że w końcu wszystko mu wyśpiewa i sprawa smutku się wyjaśni.
-Co się stało?
-Jestem taka głupia! Nie chcę, żebyś cierpiał, a jestem tego głównym powodem! Ranię cię tym, czym pierdolę! Lepiej ci będzie beze mnie Slash, naprawdę…
-Nie gadaj takich głupot do cholery!
-Lepiej będzie beze mnie… jestem beznadziejna w tym całym pomaganiu, pocieszaniu, we wszystkim. Byłam bezużyteczna i nadal jestem. Nie dziwię się, że nikt mnie nie chciał i nie chce. Ludzie mnie od zawsze nienawidzili za to, że snułam takie głupoty i zarażałam ich depresją…
-Chciałaś się po prostu wygadać. Mi to nie przeszkadza. Nie może być tak, że to ja mam otrzymywać pomoc, a ty nie. Jesteś moją przyjaciółką, ja twoim przyjacielem, a to działa w dwie strony. Cierpiałaś przez ten cały czas. Minęło tyle czasu od twojej śmierci…
-Muszę odejść, to najlepsze rozwiązanie.



    Minął już ponad miesiąc. Miesiąc od ich ostatniej rozmowy. Miesiąc odkąd po raz ostatni ją widział… tęsknił. Ale nie poddawał się! Przez cały ten czas starał się poukładać sobie życie, znaleźć dziewczynę. Jakaś tam była, ale nic z tego… nic do niej nie czuł.
    Miał za sobą trasę koncertową, która jeszcze bardziej wykończyła go psychicznie,. Wszystko zaczęło się sypać. Życie, zespół… a po niej nie było nadal śladu. Jednak… czasem zdawało mu się, że czuje jej obecność. Sądził, że ciągle gdzieś była w pobliżu, że tak po prostu nie mogła odejść, nie potrafiłaby przecież.

    Odpalił silnik w swoim samochodzie. Ten wdzięcznie zawarczał. Auto miało swoje lata, ale to tylko czyniło je jeszcze piękniejszym niż było. Czekała go długa i samotna droga. Starał się wyłączyć swoje myśli i oddać się muzyce, to było ciężkie. Miał ochotę rozpłakać się jak małe dziecko, ale nie mógł. Był Slashem, gitarzystą z Guns n’ Roses i takie rzeczy mu nie wypadały. Z resztą, co by powiedzieli na to fani?
    To miejsce znał bardzo dobrze. Nic się nie zmieniło w tych okolicach. Budynki nadal były nieodremontowane, ulice brudne… czuł się jakby wrócił do czasów swojego dzieciństwa. Szkoła! Tak, tę pamiętał doskonale. Zaśmiał się, kiedy przypomniał sobie słowa nauczycieli „Hudson! Ucz się, bo nic w życiu nie osiągniesz!”, jak widać mylili się, ale z resztą nie tylko oni. Zaparkował w pobliżu niej. Trzasnął drzwiami i udał się na krótki spacer. Miał wielu ludzi. Niektórzy, przeważnie ci młodzi, poznawali go i robili wielkie oczy. To niebywałe, że taka gwiazda chadza w takich okolicach! Laski piszczały na jego widok, chciały autografów. Bazgrał coś na kartkach, koszulkach i olewał. Nie koncentrował się specjalnie na nich, a one ewidentnie chciały od niego czegoś więcej. Były jednak zbyt nieśmiałe, żeby zaproponować mu seks. Kopnął puszkę i przeszedł na drugą stronę jezdni. Po tej stronie był przynajmniej cień. Z resztą wydawała się chłodniejsza od prawej, ale z innego powodu. Za rogiem potężnego budynku kiedyś zaliczył swój pierwszy zgon. Zgon… nie był pewien, co to właściwie było, bo następnego ranka zwyczajnie wstał i wrócił zapłakany do domu. Był wtedy przerażony, ale teraz… z tą życiową wiedzą, jaką teraz posiadał, nawet by go to nie ruszyło.
    Cmentarz. Tak, był tam tylko na jednym pogrzebie. Niestety jednego z przyjaciół. Miał na imię Jason i nikt wtedy nie sądził, że dawka, którą zażył będzie tą śmiertelną. Z resztą… mało kto o tym myśli. Liczy się dobra zabawa i już.
    Brama zaskrzypiała, kiedy ją pchnął. Przeżyła tyle, że miała prawo. Pręty były zardzewiałe, ale to tylko dodawało im uroku. Chodnik miejscami był szczerbaty, a w miejscach dziury rosła trawa, mech i inne zielone rośliny. Nie lubił tego typu miejsc, ale od dawna marzył, żeby się w takim znaleźć. Niektóre nagrobki były nówki sztuki, a inne nie. Idąc między nimi można było zobaczyć nazwiska, które się znało, ludzi, których się znało… cała historia leżała w tym jednym miejscu. Jednak przyszedł tutaj w innym celu. Nie było to podziwianie uroków tego miejsca. „Byłoby prościej, gdybym kurwa znał nazwisko!” Patrząc na to z innej perspektywy… mało jest dziewczyn o tym imieniu. Przeważnie rodzice nazywają córki Lily, ale nie Lilith. Przecież to złe imię. Złe skojarzenia, pieprzony kościół. I znalazł. Bardzo skromny. Sztuczne kwiaty leżące na gołej ziemi już prawie się rozłożyły. Sam nagrobek był zakurzony, brudny, zaniedbany. Domyślił się, że nikt dawno tu nie zawitał. Chyba rzeczywiście nikt za nią nie tęsknił. Odkurzył jej nazwisko. Bynajmniej tak myślał. Zamiast tego spotkała go niespodzianka. Ktoś widocznie przyszedł i majstrował przy nim. Było całe pokreślone i trudno było cokolwiek z niego wyczytać. Usiadł przed nim i wpatrywał się w zimny kamień.
-Przyszedłeś się upewnić, że jestem martwa?! – Zadrwiła sobie z niego.
-Nie… po prostu czułem, że muszę tu przyjechać! Tęskni…
-Nie opuściłam cię. Zawsze byłam obok, żeby cię podtrzymać, ale dawałeś sobie radę beze mnie. Wiedziałam, że zuch z ciebie chłopak.
-Było mi przecież bez ciebie cholernie ciężko!
-Ale dałeś radę.
-Cud, że jeszcze żyję.
-Nie mów tak, jak ja kiedyś. Widzisz… nawet o mnie nie pamiętają. Teraz wiesz, kim dla nich byłam.
-Gdybym nie był takim debilem… Jezu, przecież!
-Slash… wiem, co ci chodzi po głowię i proszę cię, nie mów tego, bo to nie ma najmniejszego sensu i doskonale to wiesz!
    Krzyknęła najgłośniej jak potrafiła. Slash zatkał uszy, a potem jeszcze przez jakiś czas dźwięczało coś… chociaż nie był pewien co. Rozglądnął się dookoła. Znów przez swoją głupotę ją stracił.

43 komentarze:

  1. Ale szybko dodałas. I fajnie :)

    Ah, dlaczego Lil znika? Raczej nie znika, bo ciagle jest, ale sie nie odzywa, a Slash za nia teskni. Naprawde sie o niego martwie. W sumie zabawna ironia losu. Kiedy zyła, to miał ją gdzies, nawet chyba nie wiedział, ze taka dziewczywczyna istnieje, a kiedy umarła i sie ponownie pojawiła w jego zyciu, to sie z nia zaprzyjaznił i jeszcze za nia teskni..

    W sumie, to ja sie zastanwiam po co Lil napierw do niego przyszła. Tak, aby troche namieszac w jego zyciu?

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiem, ja zadaje bardzo trudne pytania. Dobze, ze nie pracuje w prokuarturze, bo bym robiła pogorm na przesłuchaniach haha!

    Ah, ten Slash to jest biedny. U ciebie, to go jakas umarlczka nawiedza, u mnie to mu cyganki dzieci wróza..

    OdpowiedzUsuń
  3. Prokuratura koliduje mi trochę z moim płatnym mordowaniem. Wiesz? Jakie dwie sprzecznosci. Albo sie jest po tej stroni, albo po tamtej :P

    Ah.. no w sumie racja, ale jakos tak nad innymi się nie znaecaja.

    OdpowiedzUsuń
  4. U mnie rozdział 2. Serdecznie Cię zapraszam :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajnie, że tak szybko dodałaś;D i miłych słów jeszcze wiele usłyszysz-przynajmniej od swoich trzech fanek ;p
    Ps. tak w ogóle to strasznie wygodna jestem. Zamiast książek czytam wasze opowiadania, a sama sie nie wysilę by coś naskrobac (choc może to i lepiej hehxD)

    Czekam na kolejne <333

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie! Ty się lepiej bierz za czytanie czegoś co ma papierowe kartki!! No i sama mogłabyś coś naskrobać, z chęcią bym przeczytała ;)

      Usuń
    2. Blogi czy książki- to i to niszczy mi cholernie wzrok, a kiedys był taki dobry ..kiedyś;p
      Jak dobry blog to nie ma wielkiej różnicy
      Z reszta nie muszę się obawiac, bo nie naleze do osób , dla których książki to czyste zuo.

      Polec jakaś !na pewno! fajną książkę to przeczytam

      Usuń
    3. Taaa wiem co to znaczy zniszczony wzrok-.- w 3 miesiące z -0.5 mam już -1.5 (brawa dla mnie!)

      No w sumie dla mnie różnica jest, Uwielbiam przewracać kartki i ten zapach papieru! Tego w blogach nie ma.
      To dobrze, że żyjesz w przekonaniu, ze knigi nie gryzą :D

      Polecić... nie wiem co lubisz, ale no spróbujmy:
      -"Sprzedawca Broni" - Hugh Laurie
      -"Milczenie Owiec", "Hannibal po drugiej stronie maski", "Czerwony smok", "Hannibal" Thomas Harris
      -"Zew Cthulhu" - Lovecraft
      -"Pianista" Władysław Szpilman
      -"Ulica marzycieli", "Zaułek łgarza" Robert McLiam Wilson
      -seria Millenium - Larsson
      -"Cierpienia młodego Wertera" Goethe
      -"Kato-tato nie-pamiętnik" (autora nie pamiętam)
      i obecnie czytam "Księga bez tytułu" i na razie nie polecę, bo pierwsze rozdziały nie za ciekawe ;)

      Usuń
  6. A czemu miała by się nie zwierzac? Chociaz racja, to jest trochę mało prawdopodobne. Ja bym sie swojej nie zwierzała :P

    OdpowiedzUsuń
  7. 3 miesiące ..no to pięknie. Ja, dzięki kochanym książkom, mam teraz około -2(a może i więcej, trzeba odwiedzic okulistę);//
    A książki. wydaje mi się, że coś z tej listy sobie dobiorę bez problemu:D dzięki;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znaczy ja -1.5 miała miesiąc temu, teraz to nie wiem -.-

      Oo fajnie by było, bo niektóre są naprawdę genialne "kato-tato nie-pamiętnik" bardzo wzrusza.

      Usuń
  8. No masz racje, ze jednak to jest troche dziwne.. Aczkolwiek Rosie i Diana są ze soba bardzo zżyte, bo w sumie maja tylko siebie.. ale jednak Rosie chce czasem wiedziec troche za duzo :P
    No i tak sobie mysle, ze jakby Diana spała z jakim tam po prostu chłopakiem, to by sie tym tak nie interesowala. Ale to był Slash!

    OdpowiedzUsuń
  9. W sumie cięzko stwerdzic.. hmm.. jakos sie tak nie zastanawiałam nad tym, czy by powiedziała, czy nie..

    OdpowiedzUsuń
  10. Hah.. no wiem, ze to zalezy ode mnie, ale własnie sie nad tym nie zastanwiałam.

    Haha.. powiem Ci, ze Rosie by chętnie tak zrobiła, ale nie z Slashem :P

    OdpowiedzUsuń
  11. No Axluś, Axluś haha.. A Izzy.. też się okaze kim dla niej waznym :P

    OdpowiedzUsuń
  12. Czyli Slash jednak chce sobie poukładać życie, no fajnie, ale trochę szkoda, że Lil go tak olewa czasami. Przecież Slash wykazuje jej zainteresowanie. Przyjaźń z duchem... to trochę dziwne, ale jest. Wiem, że dziewczyna została dotknięta przez życie, ale Slash chce jakoś to zmienić. Choć to chyba graniczy z cudem... ach ciekawa jestem jak to się skończy.

    OdpowiedzUsuń
  13. Haha.. no własnie Axl, bo Axl.. Stevie będzie miał inne zajęcia i powiedzmy, ze dziewczyny nie będa go interesowac :p a napewno już nie takie małolaty.

    No w sumie, to z żadnym nie trafiłas.

    OdpowiedzUsuń
  14. No 16 ma.. małolata, jak nic. I sobie twierdzi, ze jest juz dorosła!

    Haha.. no Izzy będzie bogaty, ale raczej nikogo nie bedzie sprzedawał.. a gwałcił jej tez nie bedzie. :P Haha.. poczytaj sobie u mnie zakładkę bohaterów, to moze coś Ci przyjdzie na mysl :P

    OdpowiedzUsuń
  15. Haha! No ta rozpieszczona małolata to jego siostra! Haha.. i będzie ją ostro demoralizował, z czego Diana nie bedzie zadowolona, ale coz..

    OdpowiedzUsuń
  16. No jakos trzeba sobie wychowac to młode pokolenie :P

    OdpowiedzUsuń
  17. No ja myslę, ze na chwile obecna nie. Tak przyszłosciowa się pytałam.. Hah, nie sądze, aby Twoje metody wychowawcze przeszły w dobie wychowania bezsresowgo.

    OdpowiedzUsuń
  18. Oj, biedne to Twoje dziecko będzie haha..

    Jeny, jak zimno. Chyba zaraz bedzie ze mnie jededn wielki sopel lodu :(

    OdpowiedzUsuń
  19. Matka, to z złozenia jest biedna. Albo przedszkonanka.. czy tez wolontariuszka w przedszkolu (czyt. ja)

    Wole z rumem :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Poszłam na ten wolontariat, bo w sumie chce w zyciu robic coś, co będzie zwiazane z małymi dziecmi haha.. ogólnie, to nie jest tak zle, ale daja czasem w kosc. Np dziś.

    Haha.. no to wiadomo.

    OdpowiedzUsuń
  21. Chciałabym miec tak mało dochodowy zawód, jak przedszkolanka, lub nianka hah..

    A co mi zrobiły? W sumie, to nic strasznego, ale jak przez 2 godziny 10 dzieciaków cos od Ciebie chce, to może byc męczace :P

    OdpowiedzUsuń
  22. To bądź łaskawa! :) bardzo ładnie cie proszę :D. Nie lubię czytać u kogoś nie happy endów :P

    OdpowiedzUsuń
  23. Haha.. czasmi mam taką ochotę. Dziś miałam. Normalnie az wrzeszczec na nich zaczęłam.

    OdpowiedzUsuń
  24. Heh.. ale wiesz co? Pokryjomu, aby przedszkolanka nie widziała robie im edukację Gunsówa :P i są juz nawet efekty. Wiedzą kim jest Slash.

    OdpowiedzUsuń
  25. Takie... nijakie :P. No to zobaczymy... a dużo przewidujesz rozdziałów na to opowiadanie?

    OdpowiedzUsuń
  26. Ja bym się nawet cieszyła, gdyby było troszeczkę dłuższe :D.

    OdpowiedzUsuń
  27. Przestań się upierać. Gdyby nie było fajne już po prologu bym tego nie czytała. Mówiłam ci, że jak coś mi się nie podoba to nie czytam. A to jest naprawdę lubię. I nie rozumiem, czemu tak myślisz.

    OdpowiedzUsuń
  28. Ale właśnie o tym mówię. Gdyby było nudne to nikt by tego nie czytał. A pomysł nie jest dziwny tylko oryginalny i bardzo dobrze, że zaczęłaś to pisać.

    OdpowiedzUsuń
  29. Hah.. teraz to Justin Biber rzadzi.

    OdpowiedzUsuń
  30. No wiesz.. kazde pokolenie ma swojego idola. Ale moze te Biberowe dzieciaki się nawróca. Zawsze jest taka nadzieja.

    OdpowiedzUsuń
  31. A ja, wstyd sie przyzna, ale musialam sie nawraca.
    No i znam parę takich osobe, które słuchały Bibera i pisały nawet o nim opowiadania, ale sie nawrociły i pisze juz o GNR haha.. Coz. Młodosc ma swoje błedy.

    OdpowiedzUsuń
  32. Nie masz za co, po prostu stwierdzam fakty :*

    OdpowiedzUsuń
  33. Zapraszam na nowy rozdział: http://slodki-sen-rock-n-rolla.blog.onet.pl/ :)

    OdpowiedzUsuń
  34. Hahah dziękuję bardzo, ale zrobiłam sobie sporą przerwę od pisania tego opowiadania i mnie samej zaczęło się mieszać w głowie :P

    No dobrze kombinujesz co do tej ciąży i Joe'go, ale nie do końca... a Kasi niestety nie będzie. Tak sobie zaplanowałam "koniec tej postaci" kiedy się non stop kłóciłam z Kate... no i niestety tak wyszło, a poza tym to w jakimś stopniu skróciło mi fabułę, która mnie powoli zaczyna nudzić.

    OdpowiedzUsuń
  35. A juz nie pamietam, ale w sumie ona chyba juz nic nie pisze.. jednak mam skleroze i nie pamietam.

    OdpowiedzUsuń
  36. Można powiedzieć, że nadal dobrze kombinujesz, ale nie do końca :P. Zresztą... nie mogę ci nic więcej powiedzieć, bo nie będzie hm... niespodzianki :P.

    A Kasia... to tak jak mówię. Pisząc z Kate miałyśmy się jakby podzielić fabułą. Było tych bohaterów na tyle, że każda mogła coś napisać, ale potem te relacje zaczęły się psuć między nami i od tamtego momentu zaczęłam zmieniać postać Kasi.

    OdpowiedzUsuń
  37. Teraz postaram się publikować szybciej rozdziały :) spokojnie. Już za bardzo mnie drażni to opowiadanie i chcę coś nowego.

    No kiedyś ta śmierć się u mnie pojawi. Nie w tym opowiadaniu, chociaż... ale nie. Jednak nie w tym. Szczerze? Nie bardzo wiedziałam co mam zrobić. Koniec końców Kasia jednak pojechała w chuj.

    A w ogóle to boski nagłówek hahah xD

    OdpowiedzUsuń