Czy kontynuować dodawanie rozdziałów

25 stycznia 2012

Irremissibile error - 4

Witam!
Mam wrażenie, że to głupie opowiadanie czytają 3 osoby...
Więc nie wiem, czy jest sens ciągnąć je dalej.
Poza tym, naprawdę robi się nudno, a do głowy nie przychodzi mi nic ciekawego. No może same głupoty, któe nie powinny ujrzeć światła dziennego.
Proszę, chcę znać opinię, bo inaczej dodam jeszcze jeden napisany rozdział i zamykam interes.




-Rozumiem, że siłą umysłu usiłujesz otworzyć te drzwi. Slash… to ci się nie uda. Nie to, że w ciebie nie wierzę, ale… lepiej zapukaj.
    Hudson popatrzył się na nią. Nie był pewien, czy powinien. Shelly ewidentnie nie chciała teraz z nim gadać, wyjaśniać, czemu ma siniaka pod okiem… miał ochotę zrobić tył zwrot, ale nie potrafił. W jej oczach było pełno smutku, żalu, strachu… chciał pomóc, ale ona tego nie chciała.
-Slash... ona ma problemy z kimś, zapewne z jakimś facetem. Zamierzasz tak kurwa stać i medytować, czy zrobisz z tym coś do cholery! Ta kobieta cierpi, rozumiesz?! To, że powiedziała „nie”, nie znaczy, że nie potrzebuje pomocy! Widziałeś jej oczy, mówiły, zupełnie co innego niż ona… Pukaj!
    Zapukał stanowczo ponownie. Odpowiedziała mu tylko cisza. Doskonale wiedział, że lokatorka jest w domu, bo przed chwilą zamknęła mu drzwi przed nosem.
-Shelly! Otwórz! Chcę pogadać!
-Otworzy… cierpliwości.
    W progu zamiast blondynki stanął jakiś facet… Nie był wyższy od gitarzysty, ale miał bardziej rozbudowane ramiona. Można było od niego wyczuć alkohol. Z resztą flaszka, którą trzymał w ręku mówiła sama za siebie.
-Masz kurwa jakiś problem?!
-Chcę pogadać z Shelly.
-Shelly nie ma, ok.?!
-On jest idiotą, czy tylko mi się wydaje?
-Zawołaj ją, proszę.
-Chyba szukasz kłopotów stary.
-Przyszedłem pogadać z…
-Wypierdalaj stąd! I odpierdol się od mojej dupy!
-Daj mi 5 minut i…
-Nie rozumiesz kurwa, że masz spierdalać?!
-Slash… proszę cię, idź już. Nie chcę, żebyś miał przez mnie kłopoty.
    Dziewczyna wyjrzała zza swojego chłopaka i błagała, żeby zostawił ją na jego pastwę. Z oczu prawie ciekły jej łzy. Nie chciała, żeby Hudson przez nią ucierpiał.
-Shelly, czy to on ci to zrobił?
-Nie.
-Kłamie. Oczywiście, że to jego sprawka! Nie udawaj debila Hudson! Masz szansę zachować się jak rycerz i jej bronić, albo spierdolisz stąd jak ostatni tchórz i zostawi ją na jego łasce.
    Nie zastanawiał się długo. Rzucił się z pięściami na mężczyznę. Facet był tak pijany, że zorientował się, że ktoś go uderzył dopiero wtedy, kiedy leżał na podłodze z krwawiącym nosem. Slash chwycił blondynkę za rękę i pociągnął za sobą. Stawiała lekki opór, ale był od niej znacznie silniejszy. Wytargał ją na zewnątrz i kierował się w stronę swojego samochodu.
-Slash, dziękuję, ale ja nie mogę… muszę wracać. Ty nie rozumiesz, on będzie zły na mnie… oberwie mi się jeszcze bardziej…
-Zgłupiałaś?! Nie pozwolę ci do niego wrócić! To jebany chuj! Znęca się nad tobą. Nie martw się, już go więcej nie zobaczysz.
-Ale ja nic nie mam. Nie mam pieniędzy, nie mam gdzie teraz mieszkać, nie mam, w co się ubrać i…
-O to się nie martw.
-Ja tak nie mogę żyć! Nie mogę cię wykorzystywać i…
-Jakie wykorzystywać?! Chcę ci pomóc. Nie mogę patrzeć na to, jak cierpisz, rozumiesz?!
-Ojeju, w Slashu obudziły się uczucia. Niesamowite. Gdybym miała kalendarz, to bym zapisała sobie ten dzień, naprawdę!

-Nie wiem, jak ci się odwdzięczyć.
-Przestań gadać takie rzeczy. Nie jesteś nic mi winna i nie musisz mi się odwdzięczać.
-Ale…
-Shelly, przestań.
    Wyszedł z pokoju i zbiegł po schodach. Udał się do kuchni. Po dzisiejszym dniu musiał się napić czegoś mocniejszego. Powinien zaproponować alkohol dziewczynie, ale tego nie zrobił. Nie dbał oto zbytnio, że jest gospodarzem i jako iż kultura wymaga pewne rzeczy, to… pierdolić kurwa kulturę!
-Czar prysnął, mam rację?
-Co?
-No to, że już cię nie pociąga, mam rację, prawda?
-Nie ważne.
-Nie przejmuj się tym aż tak. Pomogłeś jej i jestem z ciebie dumna, to szlachetny czyn. To, że zauważyłeś, że nie jest taką samą Shelly jak ta w twojej wyobraźni… to dobrze… znajdziesz inną, lepszą, ładniejszą…
-Nie o to chodzi.
-A o co niby?
-Nie chce o tym mówić.
    Lilith westchnęła i podeszła do niego. Popatrzyła się z czułością w jego ślepia. Przejechała delikatnie dłonią po jego policzku. Ostrożnie się w niego wtuliła.
-Slash… nie martw się, bo ja też się martwię i to mimo tego, że jestem martwa, boli mnie strasznie…
-Lil… dziękuję.
    Uśmiechnęła się i wtuliła głowę jeszcze mocniej w jego pierś.
-Nie ma za co… nie ma za co.
    Pogłaskał ją po włosach. Odczuł tylko chłód, ale było to przyjemne na swój sposób. Nikt go dawno do siebie nie tulił. Nie sądził, że to może być takie wspaniałe… to odczucie, że jesteś komuś potrzebny…
-Slash…
    Gwałtownie odwrócił się w stronę drzwi. Blondynka zakłóciła tę cudowną chwilę. Właśnie zaczął się uspokajać, a jej głos doprowadził go znów do szaleństwa.
-Tak?
-Jeszcze raz ci za wszystko dziękuję.
-Proszę cię, przestań to powtarzać. To nic wielkiego.
-Mówiłam, że jest za słodka dla ciebie?
    Popatrzył na brunetkę, która siedziała na blacie kuchennym i machała nogami jak mała dziewczynka. Uśmiechała się do niego z kpiną.
-Dla mnie to dużo… ratujesz mnie…
    Zrobiła krok w jego stronę. Nie podobało mu się to, że była tak blisko. Czuł jej mdlące perfumy, widział coraz bardziej niedoskonałości w jej urodzie, a raczej ubytki.
-Idę się umyć.
    Rzucił hasło i ominął ją. Bał się tego najgorszego. Już nie miał najmniejszej ochoty udać się z nią do łóżka.
-Zuch chłopak. Mamcia jest dumna.
    Zaczynał doceniać jej towarzystwo. W końcu zrozumiał, że nie jest zła, że nie chce dla niego jak najgorzej, że jest zawsze, kiedy jej potrzebuje.
-Jesteś moim aniołem stróżem.
    Zaśmiała się tylko z tego stwierdzenia.


-Błagam cię. Znajdź jej jakąś pracę, cokolwiek, nie chcę jej tu. Jej towarzystwo mnie drażni strasznie i mam ochotę ją udusić w nocy poduszką… wkurwia mnie to, że chce za każdym razem wskoczyć ci do łóżka w „podzięce”, ale tak naprawdę chce się pochwalić znajomym, że zaliczył ją Slash…
-Nie przesadzaj. Niedługo pewnie stanie na nogi. Nie będzie przecież do końca życia ze mną mieszkać.
-No ja mam kurwa nadzieję!
    Hudson zaśmiał się i zaciął przy goleniu. Rzucił wściekle maszynkę do zlewu i przemył twarz zimną wodą. Krew jednak nie przestała lecieć. Spływała stróżką po jego policzku.
-Sierota!
    Przewróciła oczami.
-Rozpraszasz mnie.
-Dobrze, już nic nie będę mówić kurwa!
-Nie o to chodzi.
-Niby o co?
-Dziwnie się czuje przy tobie… zabiłaś się z mojej winy.
-Wałkowaliśmy to już tyle razy! To nie z twoje winy. Po prostu zrozumiałam, że moje życie nie miało najmniejszego sensu… to bolało, a ty mi wiele rozjaśniłeś.
-Rozjaśniłem?! Nie pierdol! Przeze mnie…
-Zamknij się kurwa wreszcie!
    Krzyknęła i wyszła z łazienki. To musiał być dla niej bardzo drażliwy temat. Nie dziwił się jej…
-Lilth! Przepraszam!
-Lilith?
    „Tylko nie ona…”
-Jest tu jeszcze jakaś dziewczyna? – Zapytała ze zdziwieniem.
-Nie… po prostu… nie ważne.
    Machnął na nią ręką.
-Zrobiłam śniadanie…
-To… świetnie.


    W głowie miał wielki burdel. Nie miał pojęcia, co się z nim dzieje. Ma w domu dziewczynę, która ma nawet cycki, którą by kiedyś nawet zaliczył dla samej zasady, że nosi rozmiar D, ale nie teraz… czasy się zmienił, on się zmienił… jego świat stanął do góry nogami. Ześwirował. Widział ducha dziewczyny. To dziwne…. Może należałoby coś z tym zrobić? Pójść do szpitala dla psycholi i poddać się leczeniu? Czemu jeszcze tego nie zrobił? Chyba obwiniałby się, gdyby Lilith zniknęła, tęskniłby za nią. Była przecież jego przyjaciółką, pomagała mu, wspierała, pocieszała i opieprzała, kiedy musiała. Mimo wszystko, to jednak ona sprawiała, że chadzał wśród żywych. Nie pozwalała mu dopuszczać do myśli, że świat jest popierdolony, a jedynym sposobem na uniknięcie większego bólu jest śmierć.
    Nadal nie rozumiał, jak ludzie mogą być szczęśliwy. Ale to nie było takie dziwne… podejrzane było to, ze on sprawiał komuś szczęście. Nawet nie był dla tej osoby wybitnie miły, a ona się cieszyła, że siedzi obok niego, czuje jego zapach, mieszka z nim pod jednym dachem… sława robi swoje.
-Popatrz na nią. Jest blondynką, racja? Wiem, jak się jej pozbyć.
    „Kolor włosów ma jakieś znaczenie? Lilith, to że jest blondynką, nie znaczy tego, że ją zabiję!”
-Głuptas! – zaśmiała się – Jest blondynką, a kto lubi blondynki?
    „Ja już raczej przestałem je lubić”
-Duff, Duff uwielbia blondynki! Wystarczy, że ją mu podrzucisz. Wiesz… może nie należy do najładniejszych, ale jest blondi i ma duży biust! To chyba powinno mu starczyć.
    „On nie jest aż takim pustym człowiekiem”

-Kupisz jej kilka kosmetyków, seksowną sukieneczkę, weźmiesz ze sobą do studia i problem z głowy! Z resztą… jak się nie uda, to warto spróbować, skoro nie chcesz jej zabić.
    „W sumie… to nie taki znowu najgłupszy pomysł”

-Dziękuję za uznanie! A jak się nie uda… jeny, Slash, przecież możesz sobie już teraz szukać jakiejś laski! Może w końcu Shelly zrozumie, że niczego od niej nie chcesz i jak najszybciej będzie chciała się usamodzielnić!
    Uśmiechnął się pod nosem. Cieszył się jak głupi, w  końcu Lilith pokazała mu, że jest jakiś sposób na pozbycie się szkodnika.
-Shelly…   
    Jej niebieskie oczy podniosły się i spojrzały na niego spod kubka.
-Tak?
-Idziemy dziś na zakupy. Musimy ci kupić jakieś ubrania i inne potrzebne rzeczy.
-Slash, ja…
-Pośpiesz się, bo mam dziś jeszcze próbę.
-Zamierzasz to załatwić jeszcze jednego dnia?
    „Im szybciej, tym lepiej”

39 komentarzy:

  1. Hahaha dobrze, w takim razie milczę :P

    Oczywiście, że jest pomysł na coś nowego. Tylko się tak zastanawiam, czy to opublikować, czy też nie. Ale jeszcze mam na to trochę czasu. No i nie wiem, czy lubicie pewne osoby, które się tam pojawiają.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie! Ja się nie zgadzam na to, żebyś przestała pisać! Ach to opowiadanie jest cudowne! Znowu urwałaś w takim momencie, że chcę wiedzieć co będzie dalej! Nie możesz tak nagle zakończyć tego! Zgłaszam veto! Jasne? :p a jak nie to nagłośnię sprawę w tv xD.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też się nie zgadzam, abys przestała pisac! Ja to będe czytała i masz to pisac dalej, bo jak nie to Cię znadję i będe tak nawiedzac, jak Lil Slasha!

    To opowiadanie jest tak inne, ze az naprawde przyjemnie je czytac. Jednak ja sie troche martwie o Slasha, ze on rozmawia z duchem, bo jednak normlany stan rzeczy, to nie jest.. no i jeszcze sie boi, ze ten duch go zostawi i bedzie za nim tęsknił..

    A co do odpowiedzi na pytanie o moje szleństwo, to nie wime.. w sumie nie wiem, co bym mogła takiego zrobic, ale czuje, ze cos musze.

    OdpowiedzUsuń
  4. Najpierw, to ja musze sobie je wymyslic.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie jesteś pierwszą osobą, która to do mnie kieruje xD, więc spoko, nie gniewam się wcale :P. Może... ale najpierw muszę skończyć Słodki sen. No i napiszę sobie "ten nowy pomysł", bo już wiem, że nie będzie z tego zbyt wiele rozdziałów.

    Hm... Motley Crue? ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie przesadzaj! Tak jak twierdzi Rose, myślę i ja. Nie było jeszcze czegoś takiego. Jest to coś innego, oryginalnego i super się to czyta. Chcę dalszego ciągu! :D i kłamiesz, mówiąc, że to jest nudne :)

    OdpowiedzUsuń
  7. A i, żebyś wiedziała, że to szantaż, ha! :D

    OdpowiedzUsuń
  8. No normalnie. Nie będzie to zbyt długie opowiadanie. Oła... kurwa... to albo mam sklerozę, albo nie wiem xD. Ale fajnie wiedzieć, hah :D. Generalnie to wymyśliłam to bo mi się nudziło i... to naprawdę wieje nudą. To opowiadanie jest nudne jak flaki z olejem.

    OdpowiedzUsuń
  9. Powiem ci szczerze, że mnie do czytania trudno jest zaciągnąć :P naprawdę. Nie lubię czytać czegoś z góry narzuconego. Jeśli coś mi się nie podoba to tego nie czytam. Do tych nielubianych zaliczam lektury szkolne, ale twoje opowiadanie jest takie... ach :* aż chce się je czytać :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Ach, to może faktycznie nie czytałam. Ale naprawdę. Podejrzewam, że będzie nazwane "Killed by love", ach wreszcie je jakoś nazwałam bo tak dziwnie się czułam bez nazwy... a więc "Killed by love" to chyba najnudniejsze opowiadanie, które napisałam. Piszę 4 rozdział i niewiele się dzieje. No i też dużo krótsze będą niż te, które teraz piszę.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja nawet polubiłam Zemstę, ale to dopiero po obejrzeniu filmu. Wcześniej to jakoś mnie to nie bardzo przekonywało. Fajnie się to czyta, ale i tak wolę biografie :P
    No, a ja się cieszę, że coś takiego publikujesz :*, więc nie zamykaj mi bloga i masz kontynuować to! :*

    No u mnie mają się pojawić Motleye i Gunsi, ale Gunsi to tak w dość minimalnym stopniu. Ważniejsi będą Motley Crue, zdecydowanie.

    OdpowiedzUsuń
  12. Hahaha tak :D naprawdę fajnie się to czyta i to jedyna szkolna lektura jaką lubię no i może Skąpca, ale tylko filmową wersję. Jakoś nie czytałam tego nigdy.

    I bardzo dobrze! :* jestem z ciebie dumna :D. Mówię ci, jakbyś to zrobiła to sprawa znalazła by się w tv itd :D nie żartuję :P

    OdpowiedzUsuń
  13. Trudno mi powiedzieć czy lubię, czy nie :P bo nie czytam książek, więc to trudne to stwierdzenia, ale może kiedyś...

    Każdy ma jakieś swoje inspiracje :D. Dla Killed by love była pewna piosenka, ale na razie nic więcej nie powiem, bo od razu się połapiesz :P

    OdpowiedzUsuń
  14. Mi się bardzo podoba opowiadanie. pisz dalej i życzę weny ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się podoba;)
      Z weną zawsze u mnie kiepsko-.-

      Usuń
    2. Samokrytyka jest dobra, ale bez przesadyyyy;D
      Naprawde ładne piszesz. Składnie i bez chaosu, a w wielu opowiadaniach miałam tak, że nie wiedziałam po prostu o czym czytam;/ A .. i najważniejsze: nie ma u ciebie takiego pitu pitu, kocham czy nie kocham , czy on mnie kocha czy nmnie nie kocha ;D i Bardzo lubię opowiadania gdzie rządzą silne babki a faceci tak jakby im się trochę podporządkowują ;D heheh
      Ps. życzę bardzo duzo weny, bo nie mam co czytac ( wiem wiem egoistka ze mnie;p)

      Ps.2. będę nabijac odwiedziny xD

      Usuń
    3. Kurde, nawet nie wiesz, jak mi się miło zrobiło :*

      Myślę, że może dziś dodam kolejny rozdział ;)

      Usuń
  15. Ja wiem, że one nie gryzą :P. Może gdyby mi ktoś polecił coś naprawdę ciekawego, to chętniej bym czytała.

    Hm... no nie wiem, czy mogę ci powiedzieć :P bo jak zdradzę to już nie będzie tajemnicy :(

    OdpowiedzUsuń
  16. Zapraszam do mnie na pierwszy rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Haha, wiesz? Mi tez się chce smiac, jak to czytam... a szybko idzie? Hmmm.. ja to opowiadanie mam już napisane do konca, wiec dlatego dosc szybko idzie.

    OdpowiedzUsuń
  18. Hah nie jestem w stanie odpowiedzieć na to pytanie xD. Tak jak wcześniej mówiłam, nie czytam raczej książek :P.

    OdpowiedzUsuń
  19. Potrzebowałam napisac cos takiego lekkiego i zabanwego, po cięzkim smaku łez...

    OdpowiedzUsuń
  20. Hm... Jeśli miałabym coś wybrać to na pewno bez fantastyki itd. Może... o takich codziennych problemach? No nie wiem. Musiałabym naprawdę przeczytać jakieś książki, żeby zdecydować się na jakąś konkretną tematykę.

    OdpowiedzUsuń
  21. No to się ciesze :) Bo w sumie nie traktowałam tego powaznie, a nim się obejzałam to napisałam całe opowiadanie.

    OdpowiedzUsuń
  22. Pianistę akurat oglądałam. Przydało mi się to tym bardziej, że robię projekt o wojnie, więc tym bardziej. A hm... no raczej seryjni mordercy to nie. Mam słabą psychikę na takie rzeczy i generalnie stronię od wszystkiego, gdzie pojawia się jakaś tematyka, która trzyma w napięciu. Po prostu nie mogę.

    OdpowiedzUsuń
  23. Kolejny rozdział tak za pare dni.. :) No i w sumie, tez nie moge sie doczekac, az go wstawię.

    OdpowiedzUsuń
  24. A ta "Ulica marzycieli" to o czym jest?

    OdpowiedzUsuń
  25. Hm, no może być ciekawie. To może jak będę się nudziła to wstąpię do biblioteki, bo akurat zaczynają mi się ferie i nie mam żadnych konkretnych planów.

    OdpowiedzUsuń
  26. Bo musze potrzymac Was trochę w niepewnosci. Haha.. jestem wredna i okropna. Wiem.

    OdpowiedzUsuń
  27. U mnie w zeszłym roku tak późno były. Całe szczęście, że to już. Wreszcie odpocznę od szkoły.

    OdpowiedzUsuń
  28. Oj tak. Ja staram się nie robić takich przerw. Nawet staram się nie chorować, chociaż czasem fajnie jest posiedzieć w domu, ale właśnie te późniejsze nadrabianie materiału jest okropne.

    OdpowiedzUsuń
  29. Ja miałam tak, że jak szłam do gimnazjum to najpierw byłam w sportówce, ale byłam trochę jak alien tam. Różniłam się i nie wytrzymywałam nacisku ludzi. Przepisałam się i zaczęłam olewać wszystko. Po prostu nie udało mi się nadrobić materiału i potem to się pociągnęło, a teraz kończę gimnazjum i aż żal mi się tym wszystkim rozstawać ;<.

    A u ciebie co jest powodem, że nie wytrzymujesz?

    OdpowiedzUsuń
  30. Haha. taka własnie jest Rose!

    OdpowiedzUsuń
  31. Czyzby? No ja nie wiem.. ja jestem płatną morderczynią, zapomniałas?

    OdpowiedzUsuń
  32. No to się zakałamłam. Faktycznie wymiekam :(
    Moze załozymy spółke?

    OdpowiedzUsuń
  33. Ja sama tak myślę. Przepisałam się z tej sportowej szkoły, bo nie mogłam patrzeć na tych ludzi, nauczycieli itd.

    No... nie integruję się z klasą raczej. Chodzę do szkoły tylko dlatego, że muszę. Jak są jakieś wyjścia z klasą, czy coś, to po prostu nie chodzę. Wolę posiedzieć w domu.

    OdpowiedzUsuń
  34. No i nauczę się od Ciebie paru rzeczy :P

    OdpowiedzUsuń
  35. A co bedzie na pierwszej lekcji?

    OdpowiedzUsuń
  36. Bron to ja znam, bo jednak jestem tą płatną moredrycznią. Kiedys dusiłam recznie, ale stwierdziłam, ze to jednak brudna robota, wic przezuciłam sie na bron.

    OdpowiedzUsuń