Czy kontynuować dodawanie rozdziałów

6 września 2011

I was in my mind and I saw... - 5

Witam!
Ten rozdział miał się kończyć troszkę inaczej, ale nie wiem, kiedy będę mieć czas na pisanie.
Reasumując, będziecie czytać totalny syf, lanie wody itd. kolejna część nie wiem, kiedy się pojawi, mam nadzieję, że w jak najbardziej krótkim terminie, postaram się o to, nic nie obiecuję.
I przepraszam, że tak długo zwlekałam z dokończeniem tego, miałam trochę spraw na głowie.
Błędy pewnie są, bo mi się sprawdzać nie chciało, wybaczcie.



            Dzień w dzień musiałam go unikać. Jak już go spotkałam, to udawałam, że go nie znam. Był smutny, nawet bardzo. Wiem, że mu na mnie zależy, ale co ja mogę na to poradzić, że mój ojczym jest chujem?! Mam go zabić?!... To w sumie nie taki zły pomysł, ale… no do kurwy! Czemu tak musi być?! Czemu nie mogę mieć kogoś, kto mnie kocha?! Moje życie jest do dupy, życie bez Jeffa jest do dupy, życie bez Jeffa obok jest do dupy… Kocham go…
            Minął tydzień odkąd go widziałam po raz ostatni. Znikanie było chyba w jego stylu. A co u mnie? Jakoś daję radę, jakoś, choć nie jest najlepiej, a moje życie nie zmieniło się w bajkę. Matka w końcu zauważyła moje skromne istnienie i zaczęła ze mną rozmawiać na tematy, które wolałabym uniknąć. Często pytała się o Jeffa, widocznie polubiła go i była dumna z tego, że jej malutką córeczką interesuje się taki przystojniak. Była kolejną osobą, która nie mogła znać prawdy. Więc kłamałam, kłamałam jej w żywe oczy „Mamo, on po prostu wolał inną.” A ona mnie do siebie tuliła i mówiła „Kochanie, nie martw się, będzie inny, lepszy” Inny jest, ale nie lepszy, wręcz dużo gorszy, mieszka z nami pod jednym dachem.
            Mój były się w końcu raczył pokazać w szkole. Teraz nie patrzył na mnie z żalem, raczej wrogo. Aż bolało mnie jego spojrzenie. Źle go potraktowałam, zraniłam go. Miałam ochotę go do siebie przytulić i przeprosić, ale nie mogłam. Po prostu nie mogłam. „Jak jeszcze cię z nim zobaczę, to zabiję tego małego chuja!” Nie obchodziło mnie, to co zrobiłby ze mną ojczym w takiej sytuacji, bałam się o Isbella. Wiem, do czego ten skurwysyn jest zdolny…
            Nie wiem ile wytrzymam. Za jaki czas oszaleję – na to odpowiedzi też nie mam. Aż mnie korci, żeby złapać Jeffa za rękę, odciągnąć w kąt i opowiedzieć mu o wszystkim. Tak bardzo chciałam wyznać mu moją tajemnice, tak bardzo chciałam by wiedział i mnie zrozumiał, tak bardzo bym chciała… za dużo chce. Nie mogę tak robić. Nie mogę mu powiedzieć i jestem tego świadoma. Z resztą, to nic by nie zmieniło. Może tylko jego spojrzenie z wrogiego ewoluowałoby na współczujące albo pogardliwe. To chyba nie czas na to, żeby komukolwiek opowiedzieć moją historię.
            Kochana mama stwierdziła, że coś jest ze mną nie tak -zauważyła to dopiero po szesnastu latach?! Wspaniała mama, wspaniała. Zachowywałam się normalnie. Może w końcu obudził się w niej instynkt macierzyński i chciała pokazać swoim przyjaciółką z pracy, jaka to ona jest wspaniała. Ale to jeszcze nie koniec. Stwierdziła, że powinnam pójść do psychologa! „Suzy, ja wiem, że z tobą jest coś nie tak. Skoro mi nie chcesz powiedzieć, co się z tobą dzieje, to może otworzysz się przed psychologiem” Przez dłuższą chwilę zastanawiałam się, czy mam płakać ze śmiechu czy z głupoty mojej rodzicielki. Dostałam żółtą karteczkę z adresem, nazwiskiem i godziną. Tam miałam się stawić we wtorek. Czy aby na pewno?


-Su, błagam, nie spóźnij się. Sama bym cię zaprowadziła, ale wiesz, że pracuję do późna i…
-Jasne, jasne. Jestem duża, myślę, że sobie dam radę.
            Wiatr potargał moje włosy, kiedy zamykałam za sobą drzwi. Cudowny dzień. Napawałam się orzeźwiającym powietrzem przez chwilę. Było po deszczu – idealne. Nad moim kochanym Lafayette wisiały czarne chmury. Po raz kolejny będzie padać… który to już dzień z rzędu?
            Do szkoły nie wiadomo jak mam daleko. Ale podczas wędrówki do tej wspaniałej instytucji przez moją głowę zdąża się już przewinąć kilka myśli. Ciężko jest tak po prostu iść i nie rozważać na pewne tematy.  Czasem wolałabym to cholerstwo wyciszyć. Za często jest głośno tam, pod tą czaszką, po raz kolejny nie daję rady. Zawalam sprawę. Mam taki nie ogar, że zapominam się rozglądnąć na pasach, Z resztą, co mnie to obchodzi? „Najwyżej coś mnie rozjedzie!” Równie dobrze mógłbyś mówić do ściany, bo i tak cię nie słyszę, nie słucham.
Zawdzięczam, a może i nie, komuś ocalenie życia. W porę mnie pociągnął do siebie i ratuje przed szkolnym autobusem, który trąbił na mnie, ale nie słyszałam – przez krzyki w mojej głowie.
-Oszalałaś?!
            Pstryk i Su oprzytomniała. Spojrzałam na swojego przystojnego, a jakżeby inaczej, wybawcę.
-Jeff, ja…
-Nie ważne.
            Nawet nie odczułam ulgi, kiedy puścił moje ramię z silnego uścisku.  Ruszył przed siebie. Coś we mnie pękło, bo podbiegłam do niego.
-Gniewasz się?
-Wcale.
-Jeff, ja po prostu musiałam, nie miałam wyjścia.
-Ale żebyś się ojczyma musiała słuchać?! Myślałem, że bardziej mnie kochasz czy cokolwiek!
-Bo tak jest! Ale on… on by cię skrzywdził, gdybym się sprzeciwiła. Nie chcę, żeby ten chuj cię skrzywdził, rozumiesz?!
-Su, fajnie, że się o mnie boisz, ale ja nie mam pięciu lat. Umiem o siebie zadbać.
-Ty kurwa nic nie rozumiesz. On jest zdolny do wszystkiego…
-Twój stary powiedział, że masz mnie rzucić, bo jak nie, to mnie zabije i się przestraszyłaś?! Nie rozśmieszaj mnie!
-Może i ty byś się jakoś obronił, ale ja nie!
-Co ty pierdolisz?! Su…
-Te wszystkie siniaki, zadrapania, to przez niego, to on mnie tak urządził!
            Ukryłam twarz w dłoniach i rozpłakałam się. Na ulicy? Powinniśmy zbierać opłaty za tak świetne przedstawienie.
-Su, ja nie wiedziałem, ja…
-Daj mi kurwa spokój!
            Machnęłam na niego ręką i zaczęłam biec przed siebie. To był najlepszy sposób, żeby uciec, ale nie przed nim. On potrafił znaleźć mnie wszędzie. Skręciłam w jedną z meliniarskich uliczek. Schowałam się za jakąś stertą kartonów, wolałam nie wiedzieć, co się w nich znajduje.
-Nie mogę dać ci spokoju. Suzy, mogłaś mi powiedzieć od razu, co się dzieje… może jakoś udałoby mi się pomóc.
-Z szacunkiem Jeff, ale nic byś z tym nie zrobił. Nic…
-Ale…
-Zostaw mnie samą!
-Chyba oszalałaś! Nie zostawię cię…
            Podszedł bliżej i przytulił mnie do siebie. Było mi tak wspaniale w jego ramionach, tak bezpiecznie jak nigdy dotąd. Już prawie zapomniałam, jakie to wspaniałe uczucie.
-Czemu wcześniej mi nie powiedziałaś?
-A ty byś powiedział? Boję się tego człowieka, boję się każdego innego człowieka, boję się wszystkiego…
-Mnie też?
-Już nie… przepraszam, że cię tak potraktowałam, ale zrozum, że wiem, do czego mój ojczym jest zdolny… przepraszam.
-Już dobrze Su. Jeśli cię ten skurwiel jeszcze raz ruszy, to masz mi o tym powiedzieć, a ja zrobię z nim porządek.


            Przymknęłam na moment oczy. Już dość się napatrzyłam, chciała włączyć moje inne zmysły. Wreszcie byłam szczęśliwa. Leżałam obok najwspanialszego faceta pod słońcem. Czułam jego wzrok na sobie, bacznie mnie obserwował. Pogłaskał mnie ostrożnie po policzku, a później musnął swoimi usta moje. Spojrzałam na niego. Podparł się na łokciu i uśmiechnął się do mnie ciepło. Lubię, kiedy to robi. Od razu mi się humor polepszył.
-Wieczorem organizujemy ze znajomymi ognisko na polanie, przyłączysz się?
-Jeff… ja z chęcią bym przyszła, ale nie mogę.
-Dlatego, że ojczym się wścieknie i?
-Tak, dokładnie dlatego.
            Posmutniałam i odwróciłam głowę w przeciwną stronę. To chyba normalne, że nie lubię rozmawiać na te tematy. Jeffy pewnie znów nic nie rozumie, wyśmieje i… a było już tak przyjemnie.
-Su, powiedz o tym komuś. Możemy pójść na policję i…
-Nie, ja nie mogę tego zrobić.
-Zamierzasz się go słuchać do końca życia? On cię bije, a ty nawet nic z tym nie robisz! Twoja matka wie?
-Gdybym jej powiedziała, to by mnie przecież wyśmiała. Doskonale wiesz, jaka ona jest. Zaślepiona w Tedzie i weź takiej powiedz, że jej mąż jest największym chujem pod słońcem. Chociaż… wydaje mi się, że może wiedzieć, tylko nie chce go stracić. Głupia idiotka.
            Ostatnie zdanie burknęłam pod nosem. Z jednej strony cieszyłam się, że mój chłopak znał prawdę, ale nie całą. Dziwnie się z tym czuję, jednak nie powiem mu o tym, to dla mnie za dużo, poza tym, pewnie to byłyby ostatnie sekundy naszego związku. Nie chcę go stracić.
-Może… Su, tak sobie myślę, że może byśmy uciekli stąd razem?
-Popierdoliło cię do reszty?! Jesteśmy nieletni! Obudź się!
-Ale ja mówię serio. Nie chcę patrzeć jak cierpisz i…
-Nie ma mowy, zapomnij. Nie jestem na to gotowa.
-Przecież…
-Psychicznie tego nie wytrzymam, ok.?!
-Nie możesz bez czynnie leżeć i nic z tym nie robić. On cię przecież bije, a ty nic.
-Przywykłam już. Zejdź z tego tematu, nie mam ochoty z tobą o tym dyskutować.
-Martwię się przecież.
-Nie musisz, jestem dużą dziewczynką.
            Westchnął ciężko i przysunął się bliżej mnie. Położyłam głowę na jego klatce piersiowej. Objął mnie w tali ręką, a drugą przeczesywał moje włosy.
-Słońce… jak mam się nie martwić, skoro codziennie jesteś coraz bardziej poobijana.
-Przecież to tak nie boli. Może tylko na początku, ale później… to tylko siniaki Jeff, po pewnym czasie zejdą.
-Twój ojczym cię biję! Nie dociera to do ciebie?!
-Nie krzycz na mnie! A co mam zrobić?! Oddać mu?! Nie wkurwiaj mnie bardziej, skończ temat.

12 komentarzy:

  1. Tak szybko dodwałam nowe rozdziały, bo chciałam, jak najwięcej dodać, zanim rok szkolny mi się zacznie. Teraz przystopuje. A własnie też zaczęłam pracę nad nowym opowiadaniem :)

    Hmm nie jest ten rozdział, taki beznadziejny, wiesz? Mi sie bardzo pdobał. Ładnie opisałaś emocje Su i wogóle. Jak dla mnie, to był najlepszy rozdział zaraz po prologu, bo też mi się bardzo podobał.

    No to Jeff się dowiedział, ale nie całej prawdy. W sumie, to mu nie powiedziała najważniejszej części, ale rozumiem, że to jest cholernie trudne i nie da się tak po prostu o tym mówić. Su się boi, ale ja sobie tak myslę, że Jeff napewno by z nia przez to nie zerwał, tylko jeszcze bardziej się przejał i chyba na siłe by jej kazał uciekac. No i co się stało z matka Su? Tak nagle zaintersowała się swoją córką. W sumie lepiej późno niż wcale, ale jakoś i tak nie moze do niej dotrzec. Za dużo lat ta kobieta straciła i naprawdę będzie musiała się postarac, aby odbudowac wiez. Wysłanie córki do psychologa to nawet dobry pomysł, ale sam psycholog nie załatwi sprawy.

    No i jeszcze tak przyszło mi coś do głowy, co bym mogła Ci podsunąc. Chyba nie miałas wspomniane, co się stało z bilogicznym ojcem Su (a jak było to wspomiane, a ja nie pamiętam, to mnie zabij za to) no i może właśnie, coś z tym bilogicznym ojcem? Jeśli oczywiscie nic wczesniej nie było.

    OdpowiedzUsuń
  2. grrrrrrrrrrrrr czemu Stradlin dalej nie wie? to znaczy niby wie, ale nie wie! tak tudno mu sie domyslic ze skoro ją bije to moze tez gwalcic?!
    ale hociaz tyle dobrze ze sie pogodzili! :D
    ach... kocham cie :*
    a ja mam kurwa załamke ;(

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobra, zaraz czytam całość, bo jeszcze nawet nie zaczęłam. A i u mnie 2 rozdział się pojawił ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. I znowu są razem, bardzo dobrze:) Chociaż Stradlin nadal nie wie że on ją gwałci...;/ Może jak się dowie to ją porwie xD

    OdpowiedzUsuń
  5. nn na http://slodki-sen-rock-n-rolla.blog.onet.pl/

    rozdział na pewno przeczytam później :)

    OdpowiedzUsuń
  6. łaaa Su się wreszcie troszeczkę otworzyła przed Jeffem! no i mam nadzieję, że ona wreszcie coś zrobi z tą swoją domową sytuacją. ja się w ogóle dziwię. dla mnie to by było zbyt trudne. nie wytrzymałabym na jej miejscu.

    -----

    haha wiedziałam! xD pisząc tą scenę miałam na myśli między innymi ciebie ^^.

    OdpowiedzUsuń
  7. Dobra przyznam się bez bicia, że nie czytałam, ale dzisiaj to zrobię, obiecuję!
    i przy okazji jest trzeci rozdział na http://prostitute.bloog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  8. NN na dont-want-to-miss-a-thing zapraszam;]

    OdpowiedzUsuń
  9. Historia całkiem ciekawa aczkowliek główna bohaterka conajmniej irytująca. Może to i dobrze, nie można przecież tworzyć samych świętych i cudownych.
    Mogłabyś dać sobie spokój z fałszywą skromnością;]
    Twoje teksty nie zyskują kiedy napiszesz jak bardzo są w Twoich oczach beznadziejne.

    OdpowiedzUsuń
  10. http://prostitute.bloog.pl/ 4 rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  11. nn na http://sweet-poison-stories.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń