Czy kontynuować dodawanie rozdziałów

31 grudnia 2012

Carolina Drama 1

Dzień dobry, cześć i czołem!
W weekend miałam ogarnąć rozdział, wiem, wiem, ale nie miałam zbytnio na to czasu. Poza tym dużo nie mam, nie ma żadnych fajerwerków w tym co napisałam, po prostu nie mam weny ostatnio na pisanie czegokolwiek :< Tak ciężko znaleźć czas na cokolwiek, ledwo co mogę wyjść i porobić zdjęcia. Także ten... miłego czytania.
PS czytajcie z przymróżeniem oka :)


            „Zrób to do cholery! Słyszysz?! Mówię do ciebie idiotko! Weźmiesz nóż, jakikolwiek. Może być kuchenny. Pójdziesz od nie i ją wypatroszysz jak świnię. Ja wiem, że sobie poradzisz. Jesteś mądrą dziewczynką. Nie masz innego wyjścia, wiesz, że nie dam ci spokoju, dopóki nie zabijesz tej szmaty! Dobra, dobra. Wiem, że się boisz. To nie musi być nóż. Wystarczy, że ją udusisz poduszką. Poduszka to też dobry pomysł. Albo wiem! Możesz użyć zwykłej reklamówki foliowej! Mówisz, że też nie… Nie obchodzi mnie jak, ale masz to zrobić i koniec, zabij szmatę, zabij szmatę…To wszystko tylko dla twego dobra dziecko. Zabij! Pragnę krwi! Pragnę jej śmierci! Zabij sukę! Miałaś przez nią przejebane życie, ulżyj sobie. Zrobi ci się od razu lepiej. Nie przejmuj się więzieniem, jakoś sobie poradzimy, udasz niepoczytalną i spoko będzie. I pamiętaj, ja cię nigdy nie opuszczę, będę zawszę z tobą. Jestem teraz twoim jedynym przyjacielem. Nie licz na tego całego Kirka, w końcu się od ciebie odwróci, bo jesteś głupią pizdą, z którą nikt się nie chce zadawać! Ja będę tak długo dopóki żyjesz… Ejjj, a może się zabijesz, co? Też by mnie to ucieszyło. Nie sądzisz, że to dobry pomysł? Po co w ogóle żyć? Nie powinnaś oddychać… Jesteś taka beznadziejna. Nawet nie licz na to, że ktoś cię pokocha, a na pewno już nie ten twój Kirkuś. On tak naprawdę cię nienawidzi, dotrze to w końcu do ciebie kochanie? Z resztą nie tylko on, każda osoba, którą znasz, pawa do ciebie nienawiścią. Nie jesteś nikomu potrzebna. Nikt nie będzie za tobą tęsknić! Zabij się, jesteś jak robak, którego łatwo można zniszczyć. Słaba psychicznie i takie tam. Zobaczysz, jeszcze zrobisz wszystko, co ci będę kazać. Będziesz moją marionetką, a ja twoim panem. A teraz słoneczko weź swój nożyk z szufladki i się potnij, pragnę twojej krwi…”
            Dziewczyna siedziała skulona na łóżku i trzymała się mocno za głowę, prawie wyrywając sobie włosy. Miałą ochotę ją rozwalić o ścianę, żeby tylko nie słyszeć Głosu. Wiedziała, że jeśli nie potnie się, to Głos nie da jej spokoju. Wyciągnęła ze swojej tajnej skrytki żyletkę. Podwinęła nogawkę od spodni od piżamy i przejechała nią po udzie. Robiła to tak długo, do póki w jej głowie nie zrobiło się zupełnie cicho. Cała zalana łzami i w krwi położyła się. Jej powieki stawały się coraz cięższe, aż w końcu usnęła.

           
~*~


            Czuła się strasznie dziwnie, tak jakby ktoś ją obserwował. Serio, ktoś ją obserwował! Zerwała się prawie na równe nogi. Właśnie teraz odczuła ból, na prawym udzie, gdzie jeszcze niedawno poharatała sobie skórę aż do tkanki tłuszczowej. Ciemna postać powoli wychodziła z mroku. Złapała się za serce, kiedy rozpoznała sylwetkę swojego przyjaciela.
-Kirk! Wystraszyłeś mnie! Zobacz jak mi serce bije!
-Daj dotknąć. – uśmiechnął się tym swoim powalającym na kolana uśmiechem.
-Zboczeniec!
-Dobrze jest być zboczonym. –Rzekł i rozgościł się na jej łóżku.
-Zdajesz sobie w ogóle sprawę, która jest godzina?
-A nie wiem, nie obchodzi mnie to za bardzo. Chciałem z tobą ogadać o jakiś bzdurach.
-Kirk, ja musze spać, rozumiesz?
-Lum… co ty kurwa znów zrobiłaś?! Ochujałaś do reszty?!
            Ojeju kochaś zobaczył krew na spodniach, trzeba było opatrzeć nogę głupia dziwko. Nawet tego dobrze nie potrafisz zrobić! Głupia, głupia, głupia, głupia, głupia, głupia…”
            „Zamknij się!”
            „Głupia, głupia, głupia…”
-Halo, jesteś tu? Mówię do ciebie!
-Ah tak… sorki… mógłbyś powtórzyć.
-Ściągaj spodnie!
-Spierdalaj! Jestem bez majtek!
-Trzeba ci to opatrzyć.
-Krew już dawno wyschła, nie ma co opatrywać.
            Głupia pizda
-Lumen, ty naprawdę.. ja już nie wiem, co mam z tobą zrobić!
-Nic nie rób.
-Ale ty się samo okaleczasz.
-Kogo to obchodzi? To moje ciało i…
-Lumen… mnie obchodzisz. zastanów się co ty sobie robisz. Chcesz do końca życia wyglądać jak… jak nie wiem co nawet? Te blizny tylko cię oszpecą. Wytłumacz mi, czemu…
            Tylko spróbuj mu o mnie powiedzieć, a nie żyjesz!”
-Bo… to daje mi pewnego rodzaju ulgę. Ty nie wiesz jak to jest. Nie masz ochoty się za każdym razem zapierdolić, nie masz tych jebanych myśli samobójczych ani nic…
-Czemu ci się tak dzieje, mała?
-Zobacz, jakie ja mam życie… jaka jestem beznadziejna… - usiadła obok niego i oparła głowę o jego ramię.
-Jaka beznadziejna? Dziewczyno, jesteś cudowna! Każda laska chciałaby być na twoim miejscu.
-Wątpię w to wiesz? Nikt nie chciałby stracić tyle osób, co ja. Najpierw ojciec umarł, a potem najbliżsi przyjaciele zaczęli się odwracać…
-Ale masz przecież mnie. Ja cię nie zostawię.
-Pierdolisz bez sensu.
-Mówię całkiem poważnie. Nie zamierzam się od ciebie odwracać, bo jestem twoim przyjacielem, a oni tak nie robią. Mała, głowa do góry, damy sobie we dwoje radę, tylko musisz mi o wszystkim mówić…
            Bla, bla, bla, ten szmaciarz kłamie. Zostawi cię, jak się o mnie dowie, zobaczysz, będzie jak z innymi, znów zostaniemy sami!”
-Dziękuję ci, jesteś naprawdę… dziękuję.
-W końcu od tego są przyjaciele, co nie, mała?
-Dziękuję…


~*~


            Zapiął skórzaną kurtkę po samą szyję i wyszedł na ulicę. Wyciągnął z kieszeni papierosy i zapalił sobie, żeby się rozgrzać i odstresować. W głowie wciąż krążyła mu Lumen i to, co zrobiła. Nie mógł pojąć, czemu dziewczyna się pocięła. Przecież miała wszystko, miała nawet jego, choć o tym nie wiedziała. Mogłoby się wydawać, że jej życie jest szczęśliwe, że ona jest szczęśliwa, ale w środku dusiła w sobie ogromny smutek nie wiadomo, czym spowodowany, nigdy się nie przyznała, co to takiego tam było. Był jej przyjacielem, choć raz mogłaby być szczera i wyznać całą prawdę, ale ona wolała trzymać to w sobie. Może się wstydziła? Nie miał pojęcia, przecież nie wyśmiałby jej. Nie był aż takim chujem.
            Położył się na swoim łóżku i zasnął myśląc o niej.


~*~


            Dziewczyna wyszła na zewnątrz i zamknęła za sobą drzwi. Mimo zimy, było całkiem przyjemnie na dworze. Słońce świeciło i było dość ciepło. Tylko wiaterek był chłodnawy. Zatrzasnęła za sobą furtkę, poprawiła torbę i ruszyła w kierunku szkoły. Szła ze spuszczoną głową i rozmyślała o minionej nocy. Zastanawiała się, co by się stało, gdyby się nie pocięła? Co cwany głos by zrobił? Pewnie nic, ale nie dawałby jej spokoju. Cały czas by gadał i gadał, aż by w końcu niewytrzymała i tak to właśnie działało. Była bezsilna wobec niego. Bała się o nim komukolwiek powiedzieć. Jeszcze nazywano by ja wariatkę czy czymś takim. A matka? Miała dość własnych problemów, nie chciała jej dokładać jeszcze kolejnych. Pomoc psychologa odpadała, bo nie była pełnoletnia i bez wiedzy opiekuna nie mogłaby pójść, tak samo było z psychiatrą. Czyli została sama ze sobą… no i głosem rzecz jasna.
            Potknęła się o kamień i przeklęła głośno.
-Kurwa mać!
-Spokojnie, to nie jego wina przecież. – Zaśmiał się męski głos.
-Masz rację, po prostu się zamyśliłam.
-Chcesz jednego?
-Nie, dzięki Tom, nie mam ochoty.
-Nie, to nie. Twoja strata. A podobno to ty jesteś największą palaczką.
-Jak widać nie do końca. Potrafię odmówić.
-Co tam nowego słychać u ciebie?
-W sumie to nic ciekawego. To co zwykle. Dom i szkoła.
-Czyli po staremu.
-Dokładnie.
            „Co za kretyn… każ mu się zamknąć, nienawidzę gnoja”


~*~


            „No nie mogę ze śmiechu, jaka ty głupiutka jesteś. Myślisz, że szkoła ci pomoże zmądrzeć? Przecież i tak nie zdasz, jesteś na to za głupia. Idiotka, po prostu idiotka. Siedzisz sobie tu, w klasie, obok pełno ludzi, ciekaw jestem, kiedy zwariujesz i wybiegniesz z płaczem. Daję ci pięć minut. Zakład stoi? Jeśli przegrasz, to…nie dam ci dziś spokoju, a jak wygrasz… nie to głupi pomysł, bo i tak się nie odczepię. Patrz! Ten kretyn się na ciebie gapi. Jak on ma… Tom? A chuj z nim, widać masz jednego adoratorka więcej. Pewnie nie wie, jaka w środku jesteś zniszczona. Nie licz na nic, nikt cię w pełni nigdy nie pokocha, jesteś potworem. Ale to tylko dzięki mnie jesteś kimś, a chyba o to w życiu chodzi, żeby być tym kimś. Dzięki mnie jesteś strasznie wyjątkowa. Jak sądzisz, ile osób w tej zasranej klasie słyszy w głowie to samo co ty? Odpowiem ci – nikt. Widzisz jak fajnie? Masz przynajmniej z kim pogadać, wiem, wiem, też cię kocham skarbie.”  


~*~


            Szła torami, sama nie wiedziała, dokąd, Chciała uciec po prostu od życia codziennego. Tak bardzo chciała być kimś innym niż była. Chciała być taka normalna, jak rówieśnicy. Czemu to ją spotkało? Czemu akurat ona?
-Pierdolona…
            „Tak, tak, nie musisz aż tak głośno mówić, przecież cię słyszę. Nie martw się, nie odejdę, nawet jak tak bardzo mnie nie chcesz. Czuję się trochę z tego powodu smutno, ale nasza miłość do siebie nie zawsze musi przezywać wzloty, upadki też się zdarzają.”

7 komentarzy:

  1. dodam już teraz komentarz :D wiesz, że uwielbiam jak piszesz <3 na pewno będę czytać i napisałabym jeszcze , ze kocham Kirka , ale zabijesz mnie za to wiec kocham Twój pomysł na to opowiadanie <3

    N.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mia Mia Mia jaaaaak ja Cię kurewsko kocham!
    ALE na poczatku zanim zapomnę... "Chciałem z tobą ogadać o jakiś bzdurach." -> POGADAĆ
    poza tym SAMOOKALECZENIE a nie samo okaleczenie taki malutki wytyk xd
    przejebisty fragment w ktorym chyba wewnetrzny glos sie odzywa ooooo Ty chyba siedzisz w mojej psychice i wiesz co lubie! pisz kochana daleeeeej i czesciej!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahaha takie życie, przeżyłam to na własnej skórze, więc postanowiłam otworzyć niektórym oczy :3

      Usuń
    2. co przeżyłaś? wewnętrzny głos?

      Usuń
  3. Ja też Cię kocham!
    Ha, Rose ma przypływ uczuć w nowym roku.

    Hmm, to opowiadanie troche przypomina mi to o Slashu, gdzie go ten duch laski nawiedzał. Ale może to dlatego, bo on też tam słyszał głos w głowie i ten głos nieraz namawiał go do niecnych czynów.

    Hmm.. Lumen jest chora psychicznie. Ostatnio miałam na zajęciach o chorobach psychicznych, ale połowę wykładu przespałam. Ale ta choroba co ma Lumen wyglada mi na schizofremię.
    Głos w głowie, potforek, który jest jej chorobą każe jej robic sobie skrzywde, zabic matkę? Bo tak sie domyslam, ze ta szmata, co była mowa o niej na poczatku to matka. A do tego ciagle twierdzi, ze Lumen jest beznadziejna i głupia. Ale teraz własnie tak sie zastanawiam, czy z tym głosem nie da sie jakos negocjować. Wiesz, skoro on twierdzi, ze Lumen przez niego jest kims, to Lumen moze twierdzic, ze dzieki niej on jest, zyje, bo jakby jej nie było, to głosu tez by nie było. Hmm.. i ma sie na chwile zamknąć. Dobra, wiem, ze to jest niemozliwe :D Takie tylko moje małe rozwarzania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dobrze! To schizofrenia, ale ciii bo się wyda, a o tym jeszcze mam pisać później - o rozpoznaniu choroby :3

      Z głosem nie da się negocjować, wierz mi na słowo, można pogadać, ale gówno wynegocjujesz, ewentualnie pogorszysz sprawę :<

      Usuń
    2. no patrz Rosie! no każdemu piszesz taakie ładne rzeczy że się cieszysz nooo a na mnie się uparłaś z xd "nie spodziewałam się" :D

      Usuń